Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Dinozaur w godle

Po co do Polski przyjeżdżają badacze dinozaurów?

Wykonana w 1997 r. rekonstrukcja dilofozaura (Dilophosaurus), Muzeum Geologiczne Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie. Szkielet tego dinozaura z okresu wczesnej jury odkryto w USA. Natomiast jego tropy, zwane Kayentapus, z Polski, Węgier, Szwecji i Chin opisał polski paleontolog dr Gerard Gierliński. Wykonana w 1997 r. rekonstrukcja dilofozaura (Dilophosaurus), Muzeum Geologiczne Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie. Szkielet tego dinozaura z okresu wczesnej jury odkryto w USA. Natomiast jego tropy, zwane Kayentapus, z Polski, Węgier, Szwecji i Chin opisał polski paleontolog dr Gerard Gierliński. Joanna Borowska / Forum
Po co do Polski przyjeżdżają badacze dinozaurów i co nam dziś po tych zwierzętach zostało, opowiada dr Stephen Brusatte z uniwersytetu w Edynburgu, autor książki „Era dinozaurów – od narodzin do upadku”.
Dr Stephen (Steve) Brusatte.David Levenson/Getty Images Dr Stephen (Steve) Brusatte.

WOJCIECH MIKOŁUSZKO: – W pierwszym rozdziale książki „Era dinozaurów” opisuje pan przygodę w mieście, w którym „nocne cienie ukrywały paskudną stalinowską architekturę”. Co pan tam robił?
DR STEPHEN BRUSATTE: – To był 2008 r. Właśnie kończyłem pracę magisterską na uniwersytecie w Bristolu. Zajmowałem się ewolucją wczesnych dinozaurów i ich bliskich kuzynów: przedstawicieli linii krokodylowej. Za kilka miesięcy miałem wracać do USA. A ponieważ wychowałem się w okolicach Chicago, podobno drugim co do wielkości mieście polskim, znałem sporo Polaków, polskie restauracje i polskie jedzenie. Polska kultura zawsze mnie interesowała. Gdy więc była okazja, postanowiłem przyjechać do Warszawy.

Jak rozumiem, głównym celem pana wyprawy nie było jednak oglądanie stalinowskiej architektury stolicy Polski?
Przede wszystkim chciałem zobaczyć skamieniałości z Krasiejowa, z początku ery dinozaurów: silezaura i mnóstwo innych gadów wydobytych na Śląsku. Przez e-mail skontaktowałem się z prof. Jerzym Dzikiem. On mi napisał, że ktoś będzie czekał na mnie na dworcu kolejowym i zaprowadzi mnie do pokoju gościnnego w Instytucie Paleobiologii. Nie wiedziałem, kto to będzie. A mój pociąg się spóźnił. Nie miałem wtedy jeszcze smartfona, nie byłem w stanie sprawdzić maili. Bałem się, że mogę zostać sam w nocy w Warszawie. Ale gdy wysiadłem, zobaczyłem białą karteczkę z moim nazwiskiem. Trzymał ją Grzegorz [Niedźwiedzki – red.], młody facet, który naprawdę interesował się skamieniałościami i miał w sobie mnóstwo entuzjazmu. Zabrał mnie do jakiegoś pubu z mamutem w szyldzie, gdzie kiedyś znaleźli szkielet mamuta i dawali mamucie porcje mięsa i piwa. Siedzieliśmy tam długie godziny, rozmawiając o paleontologii.

Polityka 41.2018 (3181) z dnia 09.10.2018; Nauka; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Dinozaur w godle"
Reklama