Szczepionka na raka? Hasło, które kiedyś wydawało się iluzją, w wielu gremiach naukowych brane jest zupełnie na poważnie. Lista nowotworów, w których bada się przydatność takiej metody leczenia, nie ogranicza się już tylko do raka nerki, płuca czy czerniaka. Ba, w przypadku raka szyjki macicy, w której czynnikiem sprawczym jest wirus brodawczaka HPV, szczepionka profilaktyczna doskonale zdaje egzamin. Immunologia z onkologią mają naprawdę wiele wspólnego.
Dlatego gdy serwisy naukowe donoszą o kolejnych badaniach wskazujących na pożytek ze szczepionek w takim czy innym typie nowotworu, trudno się temu dziwić. Zwłaszcza że najczęściej taka forma podania leku wchodzi w skład szerszej strategii, uzupełniając inne metody. Ten sposób leczenia raka, w którym stosuje się chemioterapię, po niej chirurgię, potem znów chemię i radioterapię, uważany jest za najskuteczniejszy. Szczepionki mogą się stać dopełnieniem modnej dziś immunoterapii – czwartego filaru niszczenia nowotworów.
Czerniaka warto wykrywać wcześnie
Pierwszą grupą chorych, która odniosła z tego pożytek, są osoby z wykrytym nawet w późnych stadiach czerniakiem. To najzłośliwszy rak skóry, który w ostatnim czasie przestał być wyrokiem śmierci. Wcześnie postawiona diagnoza zawsze dawała teoretyczną szansę na wyleczenie 90 proc. chorych, ale niestety była to rzadkość, gdyż pomimo wzrostu świadomości dotyczącej badania znamion na skórze, niewielu z nas poddawało się regularnym dermatoskopiom.