Duńscy naukowcy ze Statens Serum Institut opublikowali właśnie pracę, która jest sprawozdaniem z badań prawie 660 tys. duńskich dzieci urodzonych w latach 1999–2010. Naukowcy śledzili historię ich zdrowia od pierwszego roku życia do końca sierpnia 2013 r. Celem tego wielkiego projektu było ustalenie, czy istnieje jakakolwiek korelacja między podaniem dziecku szczepionki MMR (przeciwko odrze, śwince i różyczce) a wystąpieniem zaburzeń ze spektrum autyzmu.
Nowe badania odbierają argumenty ruchom antyszczepionkowym
Ruchy antyszczepionkowe od lat powołują się przede wszystkim na badania brytyjskiego gastroenterologa Andrew Wakefielda, który w 1998 r. opublikował wraz z grupą innych naukowców artykuł w czasopiśmie medycznym „The Lancet”. Sugerował on istnienie związku między szczepionką MMR a zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Publikacja ta, nagłośniona wówczas przez media, mocno przyczyniła się do podważenia zaufania publicznego do szczepionek, choć od początku budziła bardzo poważne wątpliwości specjalistów. Zaś po kilku latach, dzięki długiemu dziennikarskiemu śledztwu Briana Deera w „Sunday Times”, okazało się, że praca Wakefielda była fałszerstwem. Doprowadziło to do pozbawienia go prawa wykonywania zawodu lekarza.
Stefan Karczmarewicz: Szczepionki. Praktyczne kompendium – dla zdezorientowanej większości
Nie ma związku między szczepieniami a autyzmem
A wracając do najnowszej duńskiej publikacji – jest ona kolejnym potwierdzeniem tego, co wiadomo już od lat – że szczepionka MMR nie ma żadnego związku z autyzmem (podobnie, co warto w tym miejscu dodać, jak inne szczepionki).