Milion funtów przeznaczyła Narodowa Służba Zdrowia (NHS) w Wielkiej Brytanii na pogłębione badania nad diabulimią. U nas nawet lekarze nie są zorientowani, czego dotyczy ten problem, choć z szacunków wynika, że diabulimią może być dotknięty nawet co trzeci nastolatek z cukrzycą typu 1.
Małgorzata Rudnik napisała o diabulimii w internecie. Z autopsji. W 9. roku życia rozpoznano u niej młodzieńczą cukrzycę i kiedy była nastolatką z trudem radziła sobie ze związanym z tą chorobą ostrym reżimem. A po studiach ekonomicznych została doradcą zdrowego żywienia dla osób z cukrzycą i po przeszczepach trzustki. Za tekst w sieci wiele osób było jej wdzięcznych. I przy okazji zadało podstawowe pytanie: czy ta choroba to temat tabu, że tak mało się o niej mówi?
Odchudzenie
Diabulimia (od słów diabetes – cukrzyca) i bulimia – jedno z zaburzeń odżywiania) oznacza manipulowanie dawkami insuliny w celu zmniejszenia masy ciała. Jak zauważa dr Agata Juruć, psycholog i dietetyk z Uniwersytetu SWPS, nazwa jest niefortunna, gdyż tradycyjna bulimia charakteryzuje się napadowym objadaniem, po którym następuje wymuszenie wymiotów, stosowanie środków przeczyszczających albo wzmożony wysiłek fizyczny. – Są to tzw. zachowania kompensacyjne. I tylko to te przypadłości łączy – mówi.
Rodzice i lekarze często nie zauważają, że nastoletni pacjent uległ przymusowi szczupłości i znając mechanizm działania insuliny, celowo i skrycie zmniejsza jej dawkowanie. Najczęściej myślą, że chudnie z powodu źle zbilansowanej diety, która jest elementem leczenia tej choroby.
– W czasach, kiedy musiałam zacząć przyjmować insulinę, od razu dwa razy dziennie, nie było jeszcze domowych glukometrów, wstrzykiwaczy ani pomp insulinowych, więc z trudem radziłam sobie z utrzymywaniem właściwego poziomu glikemii – opowiada pani Małgorzata.