Kiedyś powiedzielibyśmy, że F-35, które chciałaby kupić polska armia, to cud techniki. Po dwóch dekadach od narodzin koncepcji ten samolot piątej generacji wchodzi do użytku, ale traci też część uroku.
Ministerstwo Obrony Narodowej rozpoczęło sprint po samoloty piątej generacji. Program nowego myśliwca wielozadaniowego o kryptonimie Harpia zmienił się z konkurencji kilku typów maszyn w przymiarki do zakupu jednego określonego rodzaju F-35. O ile styl działań MON budzi wątpliwości, o tyle sam cel już mniej. Wyposażenie sił powietrznych w trudno wykrywalne samoloty najnowszej generacji byłoby ambicją godną uznania, gdyby istotnie wyszło poza wyborcze hasła. Losy tego pomysłu zależą od przychylności strategicznego sojusznika, kalkulacji polityków i rzecz jasna możliwości inwestycyjnych.
Polityka
23.2019
(3213) z dnia 04.06.2019;
Nauka ;
s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "150 tysięcy za godzinę lotu"