Nauka

Nie/prawda, że

Nowa rubryka: przegląd naukowych odkryć i przykryć

Boiska były wyposażone w ukośne platformy, zwiększające tempo gry. Na niektórych montowano pierścienie, które być może traktowano jak kosze. Na fot. rekonstrukcja gry w pelotkę, Meksyk, plac Zócalo. Boiska były wyposażone w ukośne platformy, zwiększające tempo gry. Na niektórych montowano pierścienie, które być może traktowano jak kosze. Na fot. rekonstrukcja gry w pelotkę, Meksyk, plac Zócalo. Xinhua/Photoshot / BEW
Jak odróżnić fakty naukowe od alternatywnych? Agitację od popularyzacji? Oto nasz sceptyczny przegląd naukowych odkryć i przykryć. Nowa, stała rubryka Działu Nauka.

/ igrzyska śmierci

Dla futbolu nie raz tracono serce czy głowę, tylko raczej nie dosłownie.

Christophe Helmke z Uniwersytetu Kopenhaskiego kwestionuje mit o zabijaniu drużyny przegranych. Mieli się go rzekomo dopuszczać mieszkańcy Mezoameryki, pierwsi miłośnicy gry w pelotę. Już co najmniej 3,6 tys. lat temu grano tam kauczukowymi piłkami, na co wskazują znaleziska: figurki piłkarzy w strojach ochronnych i pozostałości boisk. Reguły gry ulegały zmianom, podobnie jak wielkość piłki czy sposoby jej odbijania. Różne były też kształty i rodzaje boisk. Według Helmkego niekoniecznie słuszne jest przekonanie o „igrzyskach śmierci”, oparte głównie na nadinterpretacji majańskiej ikonografii i nieprecyzyjnym odczytaniu eposu Popol Vuh. Dotąd uważano, że pelota była głównie grą sakralną, symbolizującą walkę dobra ze złem, którą wykorzystywano w krwawych kultach bogów jako metodę rozwiązywania konfliktów wśród elit i rytuał gladiatorski. Ale to raczej nie do pomyślenia, by za każdym razem pozbywać się najlepszych zawodników, uważa duński badacz. Co nie znaczy, że przy okazji imprez sportowych nigdy nie składano ofiar. Głowy i serca najczęściej tracili jeńcy.

/ gabinety grozy

Problem molestowania seksualnego nie ogranicza się do aktorek, sportsmenek i pacjentek na fotelach ginekologicznych.

Dotyka również lekarek/lekarzy. Taki wniosek płynie z ankiety przeprowadzonej wśród amerykańskich członków Towarzystwa Onkologii Ginekologicznej podczas największego kongresu onkologów. Dotychczas był to temat anegdot opowiadanych za zamkniętymi drzwiami dyżurek. A tu wyszło na jaw, że aż 71 proc. lekarek oraz 51 proc. lekarzy doświadczyło molestowania podczas pracy lub szkolenia. I tylko co dziesiąty taki przypadek został zgłoszony odpowiednim urzędom.

Polityka 24.2019 (3214) z dnia 11.06.2019; Nauka; s. 57
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie/prawda, że"
Reklama