Słońce daje światło i ciepło, a gdy się chowa, mroki nocy rozświetla Księżyc. Nic dziwnego, że te dwa ciała niebieskie wieki temu stały się bogami, często przedstawianymi jako rodzeństwo o odmiennych płciach. Co prawda nasz Księżyc, podobnie jak niemiecki der Mond, ma formę męską. Ale w wielu językach jest on – ze względu na tajemniczość, romantyczność i zmienność oblicza – kobietą.
Trudno powiedzieć, kiedy człowiek zauważył jego cykliczne ubywanie oraz przyrastanie i wykorzystał to zjawisko do mierzenia czasu. Według niektórych badaczy wyznaczenie pór roku stało się niezbędnym narzędziem rolników, dlatego 7 tys. lat temu zaczęli wznosić megalityczne konstrukcje, uważane m.in. za obserwatoria. Problem w tym – podkreśla prof. Jarosław Włodarczyk, historyk astronomii i dyrektor Instytutu Historii Nauki PAN – że ich funkcje kalendarzowe nie są do końca pewne. – Najstarsza dokumentacja tekstowa dotycząca obserwacji Księżyca pochodzi z Mezopotamii z III tys. p.n.e. Rzeczywiście mówi o cyklach jego faz, które już wtedy stanowiły użyteczną rachubę czasu, a jednocześnie ważny składnik systemów astrologicznych.
Przez wiele późniejszych wieków obserwacja nieba miała praktyczne zastosowanie również w religii i wróżbiarstwie, w czym za mistrzów uchodzili obserwatorzy nieba z Babilonii. Ale to nie oni, tylko Grecy są twórcami współczesnego wyobrażenia o wszechświecie, przynajmniej w warstwie semantycznej, a przecież nadawanie nazw jest rodzajem aktu kreacji. W końcu to Hellenowie wprowadzili nazwę kosmos (gr. ład, porządek) i zapełnili firmament swoimi bogami oraz herosami.
W kosmogonii antycznej są dwie boginie Księżyca: tytanka Selene (utożsamiana z rzymską Luną) oraz należąca do młodszego pokolenia bogów olimpijskich Artemida (w Rzymie zwana Dianą).