Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Coraz więcej zastrzeżeń do liczby ofiar koronawirusa. Skąd przekłamania?

Transport osób podejrzanych o zakażenie koronawirusem. Szpital zakaźny w Białymstoku Transport osób podejrzanych o zakażenie koronawirusem. Szpital zakaźny w Białymstoku Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Nasza wiedza jest wycinkowa i wciąż łatwiej zdobyć precyzyjne dane na temat rozwoju epidemii z innych krajów, niż skompletować je w Polsce. Jaki więc mamy obraz sytuacji w praktyce?

Czy statystyki mówiące o liczbie zakażonych są przejrzyste, a liczba zmarłych z powodu koronawirusa prawdziwa? Łatwiej odpowiedzieć na pierwsze pytanie niż na drugie, ponieważ na dane o zachorowaniach ma wpływ liczba wykonanych testów potwierdzających zakażenie. Jeśli dziś resort zdrowia informuje o 175 tys. osób w kwarantannie i jednocześnie chwali się, że w 49 laboratoriach przetestowano od początku epidemii niecałe 50 tys. próbek, to widać, jak dalece niedoszacowana jest liczba 2347 przypadków Covid-19 (dane z przedpołudnia w środę).

Jeśli chodzi o zgony – tu niemal wszystko zależy od indywidualnych decyzji lekarzy wpisujących do dokumentacji postawione rozpoznanie, a potem przyczynę zgonu. Trzeba też wziąć pod uwagę ocenę ogólnego stanu zdrowia, zasadniczy wpływ chorób współistniejących oraz skrupulatność zebranego wcześniej wywiadu. Ministerstwo Zdrowia przygotowało wytyczne, o których bardzo szczegółowo napisał już na swoim blogu dr Stefan Karczmarewicz. Łatwo się jednak w nich pogubić, bo są niespójne z tym, co zaleca Światowa Organizacja Zdrowia. Jaki więc mamy obraz sytuacji w praktyce?

Jak SARS-CoV-2 wpływa na choroby współistniejące

Nasza wiedza jest wycinkowa i wciąż łatwiej zdobyć precyzyjne dane na temat rozwoju epidemii z innych krajów, niż skompletować je w Polsce. Zagraniczne instytucje i urzędy codziennie publikują masę informacji będących podstawą do analiz, gotowe wykresy i porównania, nawet z rozbiciem na lokalne okręgi administracyjne.

Reklama