PAWEŁ WALEWSKI – Kiedy wrócił pan do Polski?
BARTEK ZOBEK: – 19 marca wylądowałem w Krakowie z Teneryfy, dokąd dotarłem z Afryki Wschodniej. Zostałem objęty kwarantanną, jak wszyscy powracający do kraju turyści. Od kilkunastu dni miałem już jednak dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego, wcześniej gorączkę, uczucie rozbicia. Zadzwoniłem więc do całodobowej opieki lekarskiej, skąd przekierowano mnie do sanepidu w Limanowej. Po paru godzinach przyjechało pogotowie z lekarką, która po zbadaniu stwierdziła, że nie widzi powodu, by pobierać wymaz do testu w kierunku koronawirusa. Ale minęły kolejne dni i nie było poprawy, więc 25 marca ponownie skontaktowałem się z sanepidem – może mam niespecyficzne objawy i warto zrobić test na wypadek, gdybym przechodził infekcję koronawirusową?
Tak bardzo chciał pan to wiedzieć?
Jestem dociekliwy, poza tym to mogła być dla służb sanitarnych ważna informacja, jakie symptomy u powracających z zagranicy świadczą o zakażeniu, tym bardziej że przy Covid-19 mogą na początku pojawić się dolegliwości gastryczne. Kierowniczka stacji początkowo się zgodziła, ale po chwili oddzwoniono, że jednak nie mogą mi pobrać wymazu, bo według bazy danych nie wróciłem do kraju. Wyglądam przez okno – żadnych palm, sprawdzam w dokumentach – jednak mam rację! Zapytałem, czy wysłać im swój bilet lotniczy w formie potwierdzenia. Owszem, ale zero odpowiedzi. Może wpadł do spamu? Tak, znalazł się! Godzinę później otrzymałem wiadomość, że zgłoszono mnie do wymazu.