Mózg sprzed 34 mln lat, który w czerwcu tego roku opisał międzynarodowy zespół badawczy pod kierownictwem prof. Łucji Fostowicz-Frelik z Instytutu Paleobiologii PAN w Warszawie, nie robi wrażenia swą wielkością, przypuszczalnym poziomem inteligencji czy oryginalną budową. A jednak może on pomóc rozwikłać tajemnicę jednego z najbardziej zaskakujących sukcesów zwierząt ostatnich kilkuset lat. Mowa o króliku europejskim (Oryctolagus cuniculus), znanym raczej jako urocze stworzonko domowe bądź, dla odmiany, materiał na smaczne mięso i delikatne futro.
W czasach wymierania organizmów na Ziemi ten akurat gatunek odnosi sukces za sukcesem. Zadomowił się już na wszystkich kontynentach prócz Antarktydy oraz opanował 800 rozmaitych wysp i archipelagów. W niektórych miejscach stał się tak liczny, iż wyniszczył lokalną przyrodę. Ale kosztowne próby usunięcia go przynoszą czasem więcej szkód niż korzyści. Z bólem serca ekolodzy muszą więc nieraz godzić się na trwałą obecność królika w egzotycznych dla niego miejscach.
Wydaje się, jakby jakaś tajemnicza siła sprzyjała temu gatunkowi, gdziekolwiek się pojawi. Czym ona jest i skąd się wzięła? – głowią się naukowcy.
Królik przeżył katastrofę
Królik należy do rzędu zajęczaków, które wraz z gryzoniami tworzą grupę siekaczowców. Ich nazwa wywodzi się od długich, mocnych i stale rosnących zębów siekaczy. Są one świetnie przystosowane do zgryzania roślin, w tym także twardych, przepełnionych krzemionką źdźbeł traw. Ta grupa zwierząt pojawiła się na Ziemi wkrótce po wielkim wymieraniu, które zaszło na granicy kredy i paleogenu (66 mln lat temu), kiedy to gigantyczna planetoida zmiotła z powierzchni naszej planety dinozaury. Katastrofę przeżyły małe, głównie nocne, ssaki, wcześniej egzystujące w cieniu ogromnych gadów.