Pandemia uderzyła w uczelnie wyższe, szczególnie anglosaskie, bo to one są najbardziej uzależnione od studentów zagranicznych. Również tych z Polski.
Przylatywali co roku tłumnie z różnych zakątków świata, by wejść w mury jednej z wymarzonych uczelni i zacząć studia, które miały zapewnić przyszłość. Na dziedzińcach kampusów od razu rzucali się w oczy – rozglądali się niepewnie, w rękach trzymali teczki z dokumentami, ten i ów ciągnął za sobą walizkę i z obcym akcentem pytał o drogę.
W tym roku wymuszone pandemią zamknięcie granic, kłopoty z wizami i ograniczony dostęp do zajęć stacjonarnych spowodowały, że szturm kandydatów na anglosaskie wszechnice jest znacznie mniejszy.
Polityka
40.2020
(3281) z dnia 29.09.2020;
Nauka i cywilizacja;
s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Wszechnice się chwieją"