Mimo że dawkowanie obu szczepionek jest inne, gdyż Vaxzevria (której producentem jest AstraZeneca) wymaga dwóch podań, natomiast szczepionka Johnson&Johnson tylko jednej, mechanizm ich działania jest bardzo podobny. Obie należą do szczepionek wektorowych. Czyli w roli tzw. wektora obsadzono adenowirusa, który dostarcza do ludzkich komórek materiał genetyczny, odpowiadający za produkcję szczytowego białka S koronawirusa SARS-CoV-2.
Firma Johnson&Johnson wykorzystuje ludzki wektor adenowirusowy, natomiast AstraZeneca – wektor adenowirusowy szympansa (oba, dzięki modyfikacjom genetycznym, nie wywołują u ludzi żadnej choroby). W szczepionkach Pfizera/BioNTech i Moderny podobne zadanie wehikułu-transportera odgrywa kwas mRNA.
Ujawnione – podkreślmy: bardzo nieliczne! – przypadki dość charakterystycznej postaci zakrzepicy, z towarzyszącym spadkiem liczby płytek we krwi, dotyczą na razie tylko szczepionek wektorowych. Ta zbieżność postawiła ekspertów przed zadaniem wyjaśnienia ich rzeczywistego pochodzenia. Europa nie miała wcześniej do czynienia ze szczepionkami Johnson&Johnson, natomiast w USA nie szczepiono do tej pory Vaxzevrią (AstraZeneca na razie nie ubiegała się o rejestrację w FDA). Trudno jednak uznać decyzje urzędów dbających o bezpieczeństwo szczepień po obu stronach oceanu za tożsame.