Na spotkaniu z mediami przedstawiciele Konferencji Episkopatu Polski stwierdzili, że szczepionki AstraZeneki i Johnson&Johnson budzą poważny moralny sprzeciw. Dlaczego? Bo do ich produkcji wykorzystuje się linie komórkowe wyprowadzone pierwotnie z tkanek pobranych z materiału aborcyjnego. Szczepionki mRNA są za to – w opinii episkopatu – zdecydowanie korzystniejsze. Jak podkreślono: „Powinniśmy, właśnie ze względu na godziwość ich produkcji, wybierać te, które są w znacznie mniejszym stopniu skażone jakby związkiem z aborcją. Czyli mówiąc krótko, powinniśmy wybierać preparaty typu mRNA”. Odnosząc się do szczepionek wektorowych, bp Józef Wróbel, przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych, stwierdził z kolei, że „katolicy nie powinni godzić się na szczepienia tymi szczepionkami”. Zauważył jednak, że mogą to zrobić, jeżeli nie mają innej możliwości. No proszę, od miesięcy specjaliści w Polsce spotykają się z zarzutem, że są na usługach firm farmaceutycznych. Ciekawe, czy środowiska antyszczepionkowców zaczną teraz w podobnym tonie krytykować przedstawicieli episkopatu?
Pomińmy dyskusję o tym, czy w dobie coraz głośniejszych afer pedofilskich w Kościele katolickim episkopat ma w ogóle prawo wypowiadać się na temat moralności, w tym także „moralności” szczepionek. Wyjaśnijmy jednak, dlaczego żadna z autoryzowanych szczepionek przeciw covid nie powinna budzić sprzeciwu.