Nauka

Dać wędrować

Ekokorytarze dla zwierząt

Zabłąkanego na ulicach Lublina łosia, blokującego trasę do Rzeszowa, musiano w końcu uśpić. Zabłąkanego na ulicach Lublina łosia, blokującego trasę do Rzeszowa, musiano w końcu uśpić. Wojciech Jargiło / Reporter
Zapewnienie dzikim zwierzętom możliwości swobodnego przemieszczania się to dla Polski wyzwanie na wczoraj. Korytarze to żadna fanaberia, ale podstawa przetrwania.
Przykłady przejść dla zwierząt na trasie szybkiego ruchu.Shutterstock Przykłady przejść dla zwierząt na trasie szybkiego ruchu.

Migracja jest wpisana w życie na Ziemi. Historia exodusu ludzi z afrykańskiej sawanny obrazuje to tak samo dobrze, jak kadry z filmów przyrodniczych z setkami tysięcy gnu przekraczającymi rzekę Mara w Serengeti. Zjawisko migracji występuje u wszystkich kręgowców i niektórych bezkręgowców. W XIX w., gdy zarysował się dzisiejszy model ochrony przyrody, kluczowym wyzwaniem w obliczu rewolucji przemysłowej było zabezpieczenie zwartych obszarów – ostoi czy też mateczników – na których dzikie życie mogłoby trwać nienaruszone działalnością człowieka. Szczytowym osiągnięciem tej koncepcji jest park narodowy. Ludność świata zbliżała się wówczas do 2 mld, a inwestycje liniowe w dzisiejszym rozumieniu tego sformułowania dopiero raczkowały.

Ochrona korytarzowa

Aktualnie, w dobie powszechnej motoryzacji i przy czterokrotnie większej liczbie ludności, obejmowanie ochroną nowych ostoi, od małych użytków ekologicznych po parki narodowe, jest tym bardziej potrzebne, lecz zarazem niewystarczające. Trzeba jeszcze zadbać o to, aby zwierzęta mogły się między nimi przemieszczać, bo taka wydawałoby się naturalna sposobność przestała być oczywista w dobie wzrastającego przeludnienia.

– Populacja, której osobniki nie mogą migrować, nie wymienia genów, nie jest też w stanie uzyskać samowystarczalności ekologicznej, a w konsekwencji jej przetrwanie w perspektywie długookresowej staje się niepewne. W Europie problem fragmentacji siedlisk dotyka praktycznie wszystkich zwierząt, w skali całego kontynentu przede wszystkim dużych ssaków – mówi prof. dr hab. Krzysztof Schmidt z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk (PAN). Dla wilków, rysi i niedźwiedzi, które żyją w małych zagęszczeniach i potrzebują rozległych rewirów, zamknięcie nawet w najbardziej dogodnej enklawie oznacza dramat kolejnego pokolenia, które, dorastając, zwyczajnie nie ma gdzie się podziać.

Polityka 19.2021 (3311) z dnia 04.05.2021; Nauka i cywilizacja; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Dać wędrować"
Reklama