Na początku pandemii Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) najbardziej martwiła się właśnie o los Afryki. Ten drugi co do liczby ludności kontynent (w 2020 r. Afryka liczyła prawie 1,4 mld mieszkańców, podczas gdy Azja ponad 4,5 mld, a Europa zaledwie 743,5 mln) z bardzo słabą i niedofinansowaną służbą zdrowia, z ogromną przewagą krajów biednych i w dodatku rządzonych przez niezbyt wiarygodnych polityków (a to raczej eufemizm) mógł stać się jednym wielkim cmentarzyskiem. W dodatku Afryka nękana jest od zawsze plagami chorób, takich jak malaria, gruźlica czy ebola. Stąd też pochodzi wirus HIV powodujący AIDS.
Wydawało się więc, że w tych warunkach pojawienie się SARS-CoV-2 ogromnie skomplikuje afrykańską sytuację epidemiologiczną. Dziś jednak, na szczęście, wygląda na to, że większość tych słabości i kilka dodatkowych atutów, których na początku pandemii nie brano pod uwagę, okazało się skuteczną tarczą w walce z koronawirusem.
Najmłodszy kontynent
Po pierwsze, bardzo ludna Afryka jest też najmłodszym kontynentem świata. A jak wiadomo, większość przypadków ciężkiego przebiegu Covid-19 i śmierci dotyka ludzi w wieku ponad 65 lat. To właśnie wyjątkowa struktura demograficzna Afryki Subsaharyjskiej może być jej najważniejszym atutem w walce z koronawirusem. Średnia wieku dla całej Afryki wynosi 29,8 roku, podczas gdy dla części kontynentu na południe od Sahary 18 lat! Dla porównania: średnia wieku w Polsce to nieco ponad 42 lata, podobna do średniej w Europie i Ameryce Północnej. Poza Afryką najniższą średnią notuje się w Ameryce Południowej – 33 lata. Dlatego młody wiek ludności tych krajów jest zapewne głównym czynnikiem ochronnym dla całej populacji Afryki Subsaharyjskiej. Znaczące, że w najbardziej rozwiniętym gospodarczo państwie afrykańskim, RPA, średni wiek ludności wynosi prawie 30 lat.