Przed oczami mamy obraz Nerona o twarzy Petera Ustinova lub Michała Bajora, który, gdy wokół płonie podpalony na jego rozkaz Rzym, na dachu swego pałacu melodeklamuje, akompaniując sobie na lirze pieśń o upadku Troi. To, że z tragedii robi farsę, podkreśla jeszcze szata i uczesanie na modłę aktorów oraz brak zdolności wokalnych. Narcystyczny tyran i błazen bez dostojeństwa przynależnego pozycji, jaką piastował, traktował swoje życie jak jeden wielki spektakl, w którym odgrywał główną rolę.
Tyle mit, który narósł wokół tego władcy przez dwa tysiące lat. Tylko czy wszystkie przypisywane mu grzechy i przywary są prawdą historyczną? Fakt, kazał zamordować przyrodniego brata Germanika i matkę Agrypinę, a z oskarżonych o podpalenie chrześcijan zrobił żywe pochodnie, ale raczej nie był piromanem, nie sypiał z matką, nie zabił ciężarnej żony Poppei, kopiąc ją w brzuch po przegranych wyścigach, ani nie wykastrował młodzieńca, by wziąć go sobie za żonę.
– Wiele przekazów, zwłaszcza dotyczących dowodów ekscesów seksualnych cesarzy tyranów, bazuje na autorze „Żywotów cezarów”, Swetoniuszu, piszącym na przełomie I i II w., który się w nich wyjątkowo lubował i nie odpuścił nawet Augustowi, więc trudno dziś zweryfikować te informacje, które po prostu stały się wręcz rodzajem toposu literackiego – tłumaczy prof. Paweł Sawiński, starożytnik z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W przypadku Nerona tylko Tacyt podejrzewał, że wiele „faktów” z jego życia to anegdoty, natomiast Swetoniusz, Kasjusz Dion, Pliniusz Starszy, który nazwał go „trucizną świata”, nie mówiąc o kronikarzach chrześcijańskich, powtarzali najgorsze plotki. Za nimi historycy współcześni też uznali go za „najbardziej niegodnego cesarza, jaki zasiadał na rzymskim tronie”, jak pisał wielki historyk, pisarz i zdobywca Nagrody Nobla Theodor Mommsen.