Wulkany są jak komiksowi superbohaterowie, tyle że istnieją naprawdę – o jednej z największych erupcji w ostatnich latach opowiada wulkanolog i dziennikarz dr Robin George Andrews.
TOMASZ TARGAŃSKI: – 15 stycznia doszło do erupcji wulkanu na jednej z wysp należących do archipelagu Tonga na Pacyfiku (ok. 5 tys. km na wschód od wybrzeży Australii). Falę uderzeniową zarejestrowały urządzenia pomiarowe nawet w Polsce. Co można powiedzieć o eksplozji?
ROBIN GEORGE ANDREWS: – Na pewno nie była to zwykła erupcja wulkaniczna. Praktycznie wszystko – począwszy od jej siły, poprzez gwałtowność, na tsunami, które wywołała, skończywszy – było nieoczekiwane, a środowisko naukowe jeszcze długo będzie dyskutować o tym, co się wydarzyło.
Polityka
6.2022
(3349) z dnia 01.02.2022;
Nauka i cywilizacja;
s. 59
Oryginalny tytuł tekstu: "Ogień i furia"