Świnia człowiekowi człowiekiem
Świnia człowiekowi człowiekiem. Tak się tworzy nowa historia medycyny
PAWEŁ WALEWSKI: – Jak pan przyjął wiadomość o przeszczepieniu człowiekowi świńskiego serca – jako sensację, czy coś, co wyprowadzi transplantologię na nowe tory?
PROF. LECH CIERPKA: – Przede wszystkim byłem zdziwiony, że wynik tej operacji przeszedł bez większego echa. Moim zdaniem to epokowe wydarzenie.
Codziennie sprawdzam w serwisach, czy ten 57-letni pacjent jeszcze żyje. Niemowlę, które otrzymało serce pawiana w 1984 r., umarło po 20 dniach, więc rekord już został pobity.
Nawet jeśli ta historia zakończy się podobnie, otwiera przed nami nowe horyzonty i daje lekcję, z której można się wiele nauczyć. Dlatego nie mam wątpliwości, że ten odważny krok, który postawiono w Centrum Medycznym Uniwersytetu Maryland w USA, zapisze się w historii całej medycyny. Jesienią w Nowym Jorku przeszczepiono świńską nerkę kobiecie, która była w stanie śmierci mózgowej; był to więc zabieg doświadczalny, bo jednak wykonany na zwłokach. Tutaj serce świni zaczęło bić w ludzkim ciele i biorca odniósł z tego ewidentną korzyść, można go było odłączyć od aparatury wspomagającej.
Czy świnia, nawet zmodyfikowana genetycznie – jak ta, od której pobrano serce w Maryland – to najlepszy kandydat na dawcę organów dla człowieka?
Świnie to ssaki, ale jednak nie naczelne. Skoro od 25 lat istnieje, ze względów etycznych, moratorium na pobieranie narządów od naszych najbliższych pobratymców, np. szympansów i pawianów, trzeba szukać w świecie zwierząt gatunków, których organy swoją wielkością i funkcjonalnością najbardziej przypominają ludzkie. I takie właśnie są świńskie nerki i serce, chociaż u nich prawa komora jest mniejsza niż u człowieka, a także posiadają specyficzne antygeny na komórkach śródbłonka naczyń, które natychmiast wywołują odrzut.