Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Krwawa zagadka

Krwawa zagadka. Czego jeszcze nie wiemy o krwi?

Krew – choć przetaczana od ponad stu lat – nadal nie doczekała się skutecznego, laboratoryjnego zamiennika. Krew – choć przetaczana od ponad stu lat – nadal nie doczekała się skutecznego, laboratoryjnego zamiennika. Shutterstock
Unikatowe i życiodajne właściwości krwi są znane co najmniej od kilkuset lat. Mimo to skrywa ona sporo tajemnic, a naukowcy z mozołem próbują uzyskać „uniwersalną krew” dla wszystkich ludzi.
Transfuzja krwi utrwalonej cytrynianem sodu, zabieg praktykowany we francuskich szpitalach na początku XX w.Bettmann Archive/Getty Images Transfuzja krwi utrwalonej cytrynianem sodu, zabieg praktykowany we francuskich szpitalach na początku XX w.

Artykuł na temat pierwszej udanej próby stworzenia „uniwersalnych płuc” – organu nadającego się do przeszczepienia każdemu biorcy, niezależnie od grupy krwi i układu zgodności tkankowej – ukazał się niedawno w „Science Translational Medicine”. Opisywanego osiągnięcia dokonał międzynarodowy zespół uczonych, którzy usunęli z tkanki płucnej wszystkie istotne klinicznie antygeny, czyli substancje mogące doprowadzić do odrzucenia przeszczepu i groźnej dla życia reakcji immunologicznej. Kolejnym etapem badań mają być testy kliniczne „uniwersalnych płuc”. Ale naukowcy chcą poszerzyć zastosowania swojej metody i stworzyć kolejne uniwersalne organy i tkanki, m.in. krew. Krew bowiem – choć przetaczana od ponad stu lat – nadal nie doczekała się skutecznego, laboratoryjnego zamiennika.

Pierwsze transfuzje

Chociaż w różnych źródłach można spotkać wzmianki o próbach przetaczania krwi dokonywanych przed XVII w., to dopiero procedury przeprowadzane po roku 1600 są dobrze i wiarygodnie udokumentowane. Kluczowymi postaciami byli tu lekarze: Brytyjczyk Richard Lower oraz Francuz Jean-Baptiste Denis, którzy dokonywali licznych prób transfuzji krwi pomiędzy zwierzętami oraz między zwierzęcym dawcą (zwykle owcą lub cielęciem) a ludzkim biorcą. Choć do zabiegu podchodzili bardzo starannie i metodycznie, jedni pacjenci przeżywali (i wedle relacji medyków – czuli się dobrze), inni zaś umierali. Dziś jest niemal pewne, że ta pierwsza reakcja wynikała po prostu z niewielkiej ilości krwi, którą wykorzystano do transfuzji. Jeśli jej objętość była znaczna, organizm pacjenta doświadczał gwałtownej reakcji niezgodności i umierał.

Analogiczny efekt: pozytywny (pacjent przeżywał) lub negatywny (pacjent umierał), obserwowano w XIX w.

Polityka 21.2022 (3364) z dnia 17.05.2022; Nauka i cywilizacja; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Krwawa zagadka"
Reklama