Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Celująca

Jest nowa metoda leczenia raka. Dzięki fizyce!

Prof. Gabriela Kramer-Marek Prof. Gabriela Kramer-Marek Rafał Klimkiewicz / Edytor.net
O wartości porażek, sensie bycia innym oraz zastosowaniu fizyki jądrowej w medycynie mówi prof. Gabriela Kramer-Marek, pionierka nowej metody leczenia raka.
„Terapie celowane wymagają spersonalizowanego podejścia, bo są skuteczne tylko u wyselekcjonowanych chorych w odpowiedniej fazie choroby.”Rafał Klimkiewicz/Edytor.net „Terapie celowane wymagają spersonalizowanego podejścia, bo są skuteczne tylko u wyselekcjonowanych chorych w odpowiedniej fazie choroby.”

PAWEŁ WALEWSKI: – Dobrze się pani dogaduje z lekarzami?
GABRIELA KRAMER-MAREK: – Dużo lepiej niż kiedyś.

Nie mówią: „O, fizyczka! Co może wiedzieć o leczeniu ludzi”?
Zajmuję się onkologią, a fizyka w pewnym sensie tę dziedzinę stworzyła. Przecież Maria Skłodowska-Curie, patronka naszego Narodowego Instytutu Onkologii, swojego pierwszego Nobla otrzymała właśnie w tej dziedzinie, za badania promieniotwórczości. Działanie rezonansu magnetycznego, tomografii komputerowej, PET-u – technik, bez których nie bylibyśmy w stanie lokalizować guzów nowotworowych – opiera się wyłącznie na prawach fizyki. Radioterapia, jedna z podstawowych gałęzi onkologii, też się z niej wywodzi.

Zawsze ciągnęło panią do medycyny?
W końcu wybrałam fizykę medyczną, a nie inny kierunek studiów, bo przynajmniej w nazwie zawierał medycynę. Do dziś pamiętam swoje łzy, gdy za pierwszym razem na egzaminie na Wydział Lekarski do ówczesnej Akademii Medycznej w Katowicach zabrakło mi pięciu punktów, a w następnym jednego. Rodziców nie stać było na prywatne studia – ojciec był górnikiem, mama pracowała na kolei – ale zaszczepili we mnie miłość do nauki i przez całe życie wspierali w realizacji ambicji zawodowych. Już w szkole podstawowej lubiłam się uczyć biologii. Gdy pisaliśmy wypracowania o tym, kim chcielibyśmy być w przyszłości, moi koledzy marzyli, by zostać strażakami, a ja – neurochirurgiem.

I dziś zajmuje się pani obrazowaniem guzów mózgu.
Potraktujmy to raczej jako prezent od losu. Niemniej porażkę na egzaminie wstępnym na AM długo przeżywałam, uważając, że nie spełnię tego, o czym marzyłam. A sentyment do zawodu lekarskiego pozostał – może dlatego teraz współpraca z medykami układa mi się tak dobrze.

Polityka 32.2022 (3375) z dnia 02.08.2022; Nauka ProjektPulsar.pl; s. 59
Oryginalny tytuł tekstu: "Celująca"
Reklama