Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Dziki Polak wśród „dzikich”

Bronisław Malinowski, dziki Polak wśród „dzikich”. Ciemna strona słynnego badacza

Bronisław Malinowski (1884–1942) z mieszkańcami Wysp Trobrianda, 1916 lub 1917 r. Bronisław Malinowski (1884–1942) z mieszkańcami Wysp Trobrianda, 1916 lub 1917 r. AN/LSE
100 lat temu Bronisław Malinowski wyprowadził antropologów z gabinetów i bibliotek. Zmusił, by spojrzeli na świat oczyma badanych przez siebie tubylców. A później spadł z piedestału. Za swoje i nie swoje winy.
Współcześni mieszkańcy archipelagu przy tradycyjnych czynnościach. Wojownik dmie w róg z muszli.Alamy Stock Photo/BEW Współcześni mieszkańcy archipelagu przy tradycyjnych czynnościach. Wojownik dmie w róg z muszli.

Maj 1916 r. Do brzegów Kiriwiny – największej wyspy Archipelagu Trobrianda położonego na zachód od południowego krańca Nowej Gwinei – przybija łódź. Siedzi w niej biały, wysoki, szczupły jak tyczka mężczyzna o łagodnym wyrazie twarzy i przenikliwym spojrzeniu. Ma na sobie białą kolonialną marynarkę, hełm korkowy, krótkie spodnie i – obowiązkowo – wysoko zaciągnięte skarpetki. Schodzi na plażę. Pomocnicy wyładowują kilka olbrzymich skrzyń. Pierwsze zawierają puszki z wieprzowiną, śledzie, potrawkę z zająca, rosół, musztardę francuską, kakao i leki. Przybysz z dalekiej północy pochodzi z rodziny ziemiańskiej, więc nie może się obyć także bez kilku przedmiotów „człowiekowi cywilizowanemu” niezbędnych. Dlatego w następnych skrzyniach znajdują się brezentowa wanna, umywalka z toaletką, zegar ścienny, dywan, pościel, stolik i krzesła oraz lampa.

„Wyobraź sobie czytelniku, że znalazłeś się nagle z całym swym ekwipunkiem, sam na tropikalnej plaży w pobliżu wioski tubylców, podczas gdy statek czy łódź, która cię tu przywiozła, odpływa i znika na widnokręgu” – pisze później.

W tym czasie antropologowie pracują przede wszystkim zza biurka. Ich zdaniem rolą badacza jest zbierać informacje od misjonarzy, kolonialnych urzędników, handlarzy albo żeglarzy, porównać je ze starszymi relacjami zawartymi w źródłach pisanych, a w końcu wszystko to zinterpretować. Bronisław Malinowski uważa, że trzeba być w terenie. Zyskiwać wiedzę podczas długotrwałego kontaktu z interesującą badacza społecznością. Dlatego jako jeden z pierwszych wstał, zatrzasnął drzwi do gabinetu, wyrzucił klucz. I rozbił namiot w środku wioski na małej wyspie na Morzu Salomona.

Przez kolejne miesiące uczy się języka kiriwińskiego, zmaga się z upałami i komarami.

Polityka 41.2022 (3384) z dnia 04.10.2022; Nauka ProjektPulsar.pl; s. 57
Oryginalny tytuł tekstu: "Dziki Polak wśród „dzikich”"
Reklama