Duchy odzyskane
Widmontologia. Co skrywają dawne przedmioty i co znaczą dla nas dziś
AGNIESZKA KRZEMIŃSKA: – Zajmuje się pani widmontologią, co to jest?
DR KAROLINA ĆWIEK-ROGALSKA: – To tłumaczenie francuskiej hantologie – sformułowania Jacques’a Derridy, gry słów hanter – nawiedzać i ontologie – nauka o bycie. Chodzi o zajmowanie się tym, co znajduje się na pograniczu bytu i niebytu. Według tego filozofa teraźniejszość jest nawiedzana przez widma przeszłości i trzeba nauczyć się z nimi żyć. Moim pomysłem było użycie tego do badania takich terenów w Polsce, Czechach i Słowacji, gdzie po 1945 r. doszło do przesiedleń. Tu widma przeszłości są obecne w przedmiotach: nowi mieszkańcy, wprowadzając się do opuszczonych przez Niemców domów, zamieszkali wśród pozostawionych przedmiotów. Sam fakt, że mówimy, że coś jest poniemieckie lub przed- i powojenne, wskazuje na pierwotnego posiadacza. Próbuję odtworzyć biografię rzeczy i zrozumieć ich znaczenie dla poprzednich i obecnych właścicieli.
Kiedyś badaniem rzeczy zajmowali się archeolodzy i muzealnicy, dziś to cały nurt badawczy, również w historii najnowszej, czego dowodem jest m.in. wydana w 2019 r. książka Agaty Zborowskiej „Życie rzeczy w powojennej Polsce”.
Mamy w nauce zwrot ku badaniu materialności, który wymusza nowe podejście. Rzeczy działają jak duchy też dlatego, że domagają się sprawiedliwości i opowiedzenia o sobie. Gdy stawiamy je w centrum badań, czasami udaje się nam odkryć coś, co dotychczas było niezrozumiałe.
Moja mama pochodzi z Dolnego Śląska, a fakt, że żyła otoczona poniemiecką kulturą materialną, sprawił, że poszła na germanistykę. Ja spędzałam wakacje wśród poniemieckich przedmiotów, które do dziś silnie mnie poruszają.