Posocznica toczy system
Posocznica toczy system. Jak się bronić przed sepsą? Pięć zasad
Agnieszka trafiła do szpitala położniczego tuż przed wyznaczonym terminem. Ponieważ akcja porodowa rozwijała się niemrawo, lekarze podjęli decyzję o rozwiązaniu jej ciąży cesarskim cięciem. Niestety, doszło do zakażenia rany pooperacyjnej ropotwórczym paciorkowcem, który następnie przedostał się do krwi. Zastosowane antybiotyki nie pomogły. Bakteria zaczęła się namnażać, wydzielając niebezpieczną toksynę, która zaatakowała wkrótce mózg, serce i nerki. Pani Agnieszki nie udało się uratować.
Wojtka od dwóch tygodni bolało ucho. Nie przejął się tym – na tego typu dolegliwości zwykle machał ręką, poza tym był okazem zdrowia. Ale kiedy stan zapalny rozszerzył się na gardło i po kilkunastu dniach z powodu opuchlizny wystąpiły kłopoty z oddychaniem, na wizytę w przychodni nie było już czasu. Karetka odwiozła go na oddział intensywnej terapii. Tam stracił świadomość i zmarł. Zakażenie gardła skończyło się sepsą prowadzącą do niewydolności wszystkich narządów wewnętrznych.
Pana Tomasza przyjęto na oddział chirurgii z zapaleniem otrzewnej w wyniku pęknięcia uchyłka jelita. Miał już jamę brzuszną wypełnioną płynem zakażonym bakteriami. W ciągu kilku godzin przestał się logicznie wypowiadać, stracił przytomność. U 14-letniej Doroty także wszystko przebiegło błyskawicznie. Prawdopodobnie bakterie bytowały w jej organizmie od dawna, nie dając objawów i czekały tylko na odpowiednie warunki, by zaatakować. Były to meningokoki, a konkretnie – Neisseria meningitidis, czyli dwoinka zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Spowodowały ból głowy i wymioty, doprowadziły do niewydolności takiej, jak u pana Wojtka. Obie walki o życie lekarze przegrali.
Zgniła krew
Te niepowiązane ze sobą historie są świadectwem tej samej choroby – ale tylko w niedosłownym znaczeniu.