Europejscy dziwacy
Europejscy dziwacy. Przez setki lat mieli obsesję na punkcie seksu i prokreacji
Kształt naszych czaszek, budowa zębów, klatki piersiowej, miednicy, jelit, kończyn górnych i dolnych, te wszystkie właściwe dla człowieka cechy zostały dosłownie „od stóp do głów” przemodelowane przez nasze kulturowe innowacje, do których biologia z czasem się dostosowała. Joseph Henrich jest antropologiem ewolucyjnym z Uniwersytetu Harvarda i współautorem nowego spojrzenia na rolę kultury w przemianie „niewyróżniającego się zbytnio prymata sprzed kilku milionów lat w gatunek, który zapanował niepodzielnie na naszej planecie”. O tym zapętleniu biologii i kultury pisał przed paru laty w książce „Secret of Our Success”, a w swej najnowszej „WEIRDest people of the World” pokazuje, dokąd i kogo ta pętla najdalej zaprowadziła. I który wśród wszystkich ludów na świecie jest najdziwniejszy. Jego tezy są niezwykłe i zaskakujące.
Ewenement
Jako antropolog Henrich poznał niemal wszystkie ludy zamieszkujące naszą planetę. Typując te najdziwniejsze, miał więc do wyboru ogromnie bogaty zbiór – mógł wskazać np. na ostatnich do niedawna na Ziemi ludożerców, lud Fore z Nowej Gwinei, który poprzez rytualne zjadanie mózgów swych zmarłych członków doprowadził do epidemii przenoszonej przez priony choroby kuru. Innym wyborem mogliby być Andamańczycy z wyspy Sentinel, ostatni może ludzie na świecie żyjący w pełnej izolacji od otaczającego świata, i to od dziesiątków tysięcy lat. Do dziś nie znamy ich języka, wierzeń, zwyczajów; nie wiemy nawet, czy potrafią krzesać ogień, bez którego, jak się zdaje, ludzie nie są w stanie egzystować (dymy unoszące się nad wyspą wskazują, że z niego korzystają, ale czy potrafią go wzniecić – nie wiadomo). Mógłby wreszcie wybrać lud Pirahã z amazońskiej dżungli, w którego języku brak liczebników, oznaczeń kolorów i – przede wszystkim – rekursji, czyli zdań podrzędnie złożonych.