Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

W usta już neandertalczycy, z języczkiem nawet bonobo. Ale ludzie całują się namiętnie rzadziej, niż zakładano

. . belchonock / Smarterpix/PantherMedia
Dziś, 6 czerwca, przypada Światowy Dzień Pocałunku. Całowanie potrafi obudzić namiętność, ale i wzbudzić naukową ciekawość. Co pocałunki mogą nam powiedzieć o naszej historii, kulturze i… transmisji patogenów?

Pocałunek odgrywa istotną rolę w komunikacji społecznej. Całujemy, by wyrazić uczucia, szacunek, miłość. Całujemy, by przywitać i pożegnać. Całujemy rodziców, dzieci, bliskich. Niektórych całujemy w usta, romantycznie, namiętnie, długo. Mające podtekst seksualny pocałunki stały się przedmiotem różnych dociekań naukowych. Badania wskazują, że odgrywały rozmaite role w ludzkiej historii. Całując w usta można było dokonać pośredniej oceny zdrowia, a zatem atrakcyjności potencjalnego partnera lub partnerki. Nieprzyjemny zapach lub smak sygnalizował chorobę, a zatem niekoniecznie najlepszy wybór na rodzica.

Czytaj także: Franciszek: Przestańcie mnie całować w pierścień

Dzięki całowaniu dość łatwo było (i wciąż jest) zakomunikować pożądanie drugiej osoby, a zarazem stworzyć atmosferę intymności i podniecenia, sprzyjając tym samym stosunkom seksualnym. A co za tym idzie – prokreacji. Namiętne pocałunki zwiększają też wydzielanie oksytocyny, hormonu pośredniczącego w powstawaniu uczucia przywiązania. Niektóre badania eksperymentalne wykazały, że podwyższone poziomy oksytocyny u mężczyzn mogą przekładać się na ich większą wierność wobec partnerek. Pocałunki w usta mogły więc być prostym, codziennym sposobem zwiększającym szansę, że obrońca i łowczy pozostanie przy rodzinie, zwiększając szansę na przeżycie potomstwa.

Namiętne pocałunki rzadsze niż zakładano

Intuicyjnie wydaje się wiec, że romantyczne pocałunki musiały istnieć w życiu ludzi na całym świecie od dawien dawna. Dowody wskazują, że były praktykowane ok. 2,5 tys. lat p.n.e. w starożytnym Egipcie i Mezopotamii, a więc pewnie i znacznie wcześniej.

Reklama