Podczas wizyty w sanktuarium maryjnym w Loreto papież Franciszek najpierw pozwalał wiernym całować swój pierścień, ale niedługo. Kolejka do papieża liczyła około stu osób. Franciszek zaczął gwałtownym ruchem wyrywać rękę z „pierścieniem Rybaka”, kiedy wierny lub wierna pochylała się, by pierścień pocałować. To kolejny raz, kiedy drobny gest Franciszka odbija się niesamowitym echem w mediach i wywołuje od razu równie gwałtowny spór między tradycjonalistami a postępowcami w Kościele rzymskokatolickim.
Czubek pantofla i „pierścień Rybaka”
I kolejny raz, kiedy Franciszek daje do zrozumienia, że nie chce być całowany w pierścień przez mężczyzn i kobiety, choć wie doskonale, że wierni i wierne chcą wyrazić w ten sposób szacunek dla jego urzędu i osoby. Katolicy od wieków byli wychowywani w takim duchu, jakby biskupi, w tym papieże, byli dygnitarzami kościelnej monarchii absolutnej.
Przed wiekami papieży całowano nawet w czubek safianowego pantofla. Szczególnie dotyczyło to audiencji udzielanych osobom spoza Kościoła. Chodziło o to, by poczuli potęgę papieską, przed którą trzeba się ukorzyć. W ten sposób „namiestnik Chrystusa” stawał się zarazem ziemskim imperatorem. Dopuszczona przed oblicze papieża osoba miała się przekonać, kto rządzi światem. Żydom nie pozwalano całować pantofla, tylko powierzchnię, po której papież przeszedł. Gest całowania stał się znakiem hołdu.
Ale odkąd w XIX w. przestało istnieć państwo kościelne, a zwłaszcza od wielkiej odnowy Kościoła na