Kosmiczne zoo
Czarne dziury w kosmicznym zoo. Bez nich nie poznamy dobrze wszechświata
PRZEMEK BERG: – Dwaj fizycy brytyjscy – Brian Cox i Jeff Forshaw – napisali niedawno książkę „Czarne dziury. Klucz do zrozumienia Wszechświata”. Zastanawiam się, jak możemy używać jako klucza czegoś, co wciąż tak słabo rozumiemy?
TOMASZ BULIK: – Myślę, że porównanie czarnych dziur do klucza nie jest złe. Ale jeśli to jest klucz do jakichś drzwi, to w tych drzwiach jest jeszcze, moim zdaniem, wiele innych zamków. I kluczy do nich też jest wiele. Nie jest tak, że jeśli zrozumiemy czarne dziury, to zrozumiemy od razu cały wszechświat. Nie. Ale oczywiście bez zrozumienia czarnych dziur wszechświata dobrze nie poznamy.
Czy w ostatnich latach ono się istotnie pogłębiło?
Oczywiście. I to bardzo – dzięki rozwojowi technik obserwacyjnych. Mam tu na myśli przede wszystkim wykrycie fal grawitacyjnych powstałych w wyniku zderzania się czarnych dziur, a także pierwsze w historii ich obrazy wykonane Teleskopem Horyzontu Zdarzeń. Przypomnę – przedstawiają one supermasywne czarne dziury w centrum naszej Galaktyki i w centrum galaktyki M87, oddalonej od nas ponad 50 mln lat świetlnych. Dzięki nim zaczynamy wiedzieć, że obiekty te zachowują się raczej zgodnie z naszymi przewidywaniami. Możemy też dostrzec więcej, na przykład obserwować dyski akrecyjne czarnych dziur – opadające na nie wirujące struktury z pyłu i gazu – z większą rozdzielczością, a więc też śledzić ich ewolucję w czasie.
Dzięki falom grawitacyjnym zaczynamy dostrzegać pewne niedostrzegane wcześniej własności, na przykład charakterystyczne oscylacje nowo powstałych dziur po ich koalescencji (zespoleniu). Fakt, że wszystkie te pomiary są zgodne z przewidywaniami ogólnej teorii względności, jest niezwykły.