Wyginają przestrzeń, wstrzymują czas, „podważają” prawa fizyki, fascynują swoją osobnością. Czarne dziury zdradzają coraz więcej swoich tajemnic, ale do ich pełnego zrozumienia ciągle nam daleko.
W astronomii bardzo często znaczących odkryć dokonują amatorzy. Historia zna wiele takich przypadków. Zresztą nie tylko historia – tak się zdarza też dzisiaj.
Odkryli ją niedawno astronomowie z Chin. Wydaje się zbyt masywna w porównaniu do czarnych dziur zaobserwowanych dotąd w naszej Galaktyce.
Wyniki analiz dokonanych przez LIGO Scientific Collaboration i europejskie konsorcjum Virgo potwierdzają istnienie niespodziewanej populacji czarnych dziur o masie gwiazdowej większej niż 20 mas Słońca.
A dokładnie rzecz biorąc – jest to kwazar, który leży w odległości 12,8 miliarda lat świetlnych od nas. Powstał, gdy cały Wszechświat liczył zaledwie 900 milionów lat.
Rośnie kosmiczne bestiarium. Do tej pory znaliśmy stosunkowo niewielkie czarne dziury, zwane gwiazdowymi, i te największe, supermasywne – leżące w centrach większości galaktyk. Teraz doszły nowe, tajemnicze obiekty pośrednie.
Radioastronomowie uruchamiają teleskop wielkości Ziemi, który pozwoli im obejrzeć cień czarnej dziury istniejącej w centrum Drogi Mlecznej.
Wojna, Zaraza, Głód i Śmierć - to żelazny skład drużyny jeźdźców Apokalipsy. Straszliwy ich obraz znamy choćby z rycin Dürera. Ale kiedy rozum śpi, do ich grona dołączają nowi kompani.
Amerykańscy uczeni donieśli o wykryciu dziwnego obiektu – gwiazdy i czarnej dziury, której masa jest 24–33 razy większa od Słońca. To absolutny rekord – na takie dziury jeszcze w kosmosie