Strachy i szanse
Strachy i szanse. Jak Polska może wykorzystać AI i czy jest się czego bać
JĘDRZEJ WINIECKI: Sztuczna inteligencja rozpala emocje. Słusznie?
AGNIESZKA GAJEWSKA: Są o tyle zrozumiałe, że w przypadku każdej nowej głośnej technologii mamy zazwyczaj tendencję do przeceniania jej krótkoterminowego wpływu i nie zawsze dostrzegamy, w jaki sposób zmieni ona przyszłość bardziej odległą. Dziś wydaje się więc, że AI niesie zmianę, jakiej jeszcze nigdy nie było. Niektórzy mówią wręcz o tsunami, rewolucji w produkcji, projektowaniu, optymalizacji, o wyższej jakości usług publicznych, medycznych czy edukacji. Potencjał jest rzeczywiście potężny, ale tak jak przestaliśmy traktować internet jako osobny byt, tak pewnie niebawem sztuczna inteligencja zacznie być po prostu elementem codzienności. Choć po drodze przyniesie znaczącą przebudowę. Odczuje ją wiele grup zawodowych i branż. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że jako kraj będziemy w stanie wykorzystać nadchodzącą szansę. Aby tak się stało, musimy być jednak świadomi zagrożeń i możliwości. Rozumieć, co one dla nas znaczą, i bardzo stanowczo działać, by zminimalizować ich negatywne skutki i maksymalnie wykorzystać szanse.
Mamy potencjał, by się z tą zmianą zmierzyć?
Wielokrotnie przechodziliśmy przez cykl wyzwań, choćby w czasie kryzysu finansowego i pandemii. Na wychodzenie z opresji pozwala naszej gospodarce elastyczność, stosunkowo duży rynek wewnętrzny i polska przedsiębiorczość. Mamy firmy, które z sukcesami radzą sobie na rynku – w kraju i za granicą. To one mogłyby stać się motorem innowacji i wziąć na siebie ciężar kolejnej transformacji. Jednak trzeba im pomóc, na pewno musimy znacząco poprawić tzw. otoczenie biznesu, na tym polu są karygodne zaniedbania. Jeżeli mamy ambicje dojścia do rzeczywiście nowoczesnej gospodarki, to nie możemy tkwić na 119.