Pośpimy dłużej, ale... Zmiana czasu szkodzi zdrowiu. Ta godzina robi różnicę!
Za sprawcę naszych dzisiejszych problemów ze zmianą czasu uważa się Benjamina Franklina. W 1784 r. opublikował satyryczny artykuł, w którym wyliczył, ile świec można by zaoszczędzić, gdyby tylko ludzie wstawali o godzinę wcześniej i dzięki temu dłużej pracowali przy dziennym świetle. Sugerował nawet opodatkowanie okiennic czy ograniczenie nocnych rozrywek, aby skłonić ludzi do wcześniejszego wstawania. A gdyby to nie pomogło, obywateli miałyby budzić wystrzały z armat. W końcu – jak pisał w jednym z listów – czas to pieniądz.
Od wojny do kryzysu naftowego
Chociaż pomysł w niezelektryfikowanym XVIII w. musiał się wydawać ciekawy, jego realizację wymusiła dopiero Wielka Wojna. Aby zaoszczędzić na węglu, 30 kwietnia 1916 r. Niemcy wprowadziły na podległych sobie terenach czas letni. W ślad za nimi szły kolejne kraje, ale rozwiązanie nie spotykało się z poparciem obywateli. Po I wojnie światowej czas letni wprowadzany był w państwach europejskich – w tym w II Rzeczpospolitej – nieregularnie.
Przesuwanie wskazówek zegarów o godzinę ponownie na podbitych terenach narzucili Niemcy w 1940 r. W Polsce system utrzymał się do 1949 r., a potem – w zależności od woli politycznej – stosowany był z przerwami. Na stałe podział na czas letni i zimowy zaczął funkcjonować w Europie dopiero w wyniku kryzysu naftowego w latach 70., w Polsce obowiązuje od 1977 r. W nocy z soboty na niedzielę w ostatni weekend marca zegarki przesuwamy z godziny drugiej na trzecią, a w ostatni weekend października z trzeciej na drugą.
Zmiana czasu nam szkodzi
Przez dzisiejszych naukowców zmiany czasu uważane są za szkodliwe, choć w nierównym stopniu – gorsze dla naszego zdrowia, a czasem wręcz życia, jest przejście z czasu zimowego na letni.