Jeszcze Ziemia nie zginęła
Jeszcze Ziemia nie zginęła. Ale jakiś obiekt może w nas uderzyć. Naukowcy się szykują
Planetoida 2024YR4 szybko oddala się od Ziemi śledzona przez dziesiątki teleskopów. Obiekt w pierwszej chwili uznany przez astronomów za największe znane zagrożenie dla naszej planety z każdym dniem jest coraz słabiej widoczny na nocnym niebie. Od kwietnia mikroskopijny punkcik będą w stanie wypatrzyć jedynie największe naziemne soczewki i zwierciadła. Najdłużej, bo do połowy maja, potencjalnego destruktora będzie obserwował działający w podczerwieni Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
Potem 2024YR4 zniknie z naszych oczu, oddalając się aż za orbitę Marsa, aby znaleźć się ponownie w zasięgu teleskopów w czerwcu 2028 r. i pół roku później zbliżyć do Ziemi na odległość kilku milionów kilometrów. Jednak astronomowie podnieśli alarm dopiero z powodu następnego zbliżenia. Pod koniec grudnia 2032 r. 2024YR4 ma przemknąć tak blisko naszego globu, że mógłby nawet w niego uderzyć. Tak wynikało z pierwszych wyliczeń przeprowadzonych niezależnie przez NASA i Europejską Agencję Kosmiczną (ESA).
Każda z nich ma własne centra badawcze szacujące ryzyko kolizji Ziemi z obiektami kosmicznymi. Amerykański ośrodek to Center for Near-Earth Object Studies (CNEOS), europejski – Near-Earth Objects Coordination Centre (NEOCC).
Dynamika zdarzeń
Oba centra przyglądają się uważnie każdemu większemu blokowi kosmicznej materii, który mógłby się znaleźć na kursie kolizyjnym z Ziemią. Do tej samej grupy „obrońców planety”, jak mówią o nich w NASA, należą astronomowie z sieci obserwatoriów takich jak Pan-STARRS, Catalina Sky Survey, ATLAS. Jeden z teleskopów tej ostatniej sieci wykrył pod koniec grudnia 2024 r. planetoidę 2024YR4 w chwili, gdy znajdowała się ona najbliżej Ziemi (ok. 800 tys. km). Pierwsze wyliczenia wykonane zarówno w CNEOS, jak i w NEOCC określały na ok.