Szlak Vb nad Polską. Genueńskie niże jeden po drugim. Szykujmy się na ulewny półmetek lata
Przedsmak tego, co nas czeka, mieszkańcy Podhala mieli już w minioną sobotę, gdy przez południowy wschód przechodziły burze z ulewami. Niedziela przywitała pochmurnym niebem już wszystkie regiony poza pasem Wybrzeża. Te chmury to zwiastun genueńskiego niżu.
Niże genueńskie, jak sugeruje nazwa, powstają, gdy chłodniejsze powietrze z północy napływa nad cieplejsze Morze Śródziemne – najkrótszą drogę mają właśnie nad Zatokę Genueńską. To zimne jest cięższe, więc wbija się klinem między ciepłe wody zatoki a nagrzane nad nią powietrze. Gdy się unosi, siłą rzeczy ciśnienie atmosferyczne przy powierzchni ziemi spada. Tak powstaje niż.
Pod koniec XIX w. niemiecki meteorolog Wilhelm Van Bebber zauważył, że ośrodki niskiego ciśnienia poruszają się zwykle nad Europą kilkoma utartymi ścieżkami. Szlak opisany przezeń jako Vb prowadzi znad Zatoki Genueńskiej nad niziną rzeki Pad, Zatoką Wenecką, Niziną Panońską i Polską.
Czytaj także: Z wodą to nie przelewki. Sami prosimy się o powódź?
4,5 niżu genueńskiego rocznie
Nie są to wbrew pozorom zjawiska rzadkie. Naukowcy wyliczyli, że w latach 1960–2015 szlakiem Vb podążyło ok. 250 takich niżów, co daje średnio 4,5 każdego roku.
Obecny raczej wpisze się w tę statystyczną normę. Jeden niż genueński (nazwany Gabriel) przechodził przez Polskę w pierwszym tygodniu lipca, przynosząc obfite opady na południu i wschodzie kraju. Zawdzięczamy mu również dość pochmurną pogodę, która utrzymywała się w drugiej połowie miesiąca.