Zawracanie rzeki życia
Miliarderzy i dyktatorzy inwestują w poszukiwanie wiecznej młodości. Ale nie ma tabletek na obumieranie synaps czy zastrzyków na entuzjazm 20-latka
Pod koniec grudnia zawsze pojawia się przekonanie, że coś się kończy. Widzimy siebie sprzed roku i próbujemy złapać uciekający czas za ogon. Robimy podsumowania i listy postanowień, obiecujemy sobie, że zaczniemy żyć lepiej. Dziś biotechnologia oferuje tabletki odsuwające starość, ale marzenie o wiecznym życiu jest starsze niż nauka – dlatego religie pełne są nieśmiertelnych istot i krain wiecznej młodości. Bogowie nie starzeją się i nie chorują; ich nieustająca młodość jest gwarantowana samą ich naturą – albo ambrozją, nektarem lub amritą. To tych ostatnich zazdrościli im ludzie, którym nie wystarczała obietnica wieczności po śmierci. Na różne sposoby próbowali przechytrzyć los.
Czytaj też: Strefy szczęśliwych stulatków. Czy tutaj naprawdę żyje się długo i zdrowo? Obalamy mity
Ciało
W akadyjskim „Eposie o Gilgameszu” z końca III tysiąclecia p.n.e. tytułowy bohater, król Uruk, przeżywa wstrząs po śmierci swego przyjaciela Enkidu i sam postanawia jej uniknąć. Gdy dowiaduje się o roślinie przywracającej młodość, zdobywa ją, ale też szybko traci, co stanowi ostrzeżenie, że pogoń za nieśmiertelnością może prowadzić tylko do rozpaczy.
W mitologii greckiej Eos, zakochana w Titonosie, wybłagała dla niego u Zeusa dar nieśmiertelności, ale zapomniała poprosić go o wieczną młodość. Ukochany bogini jutrzenki żyje wiecznie, ale jego ciało się kurczy i zamienia w świerszcza. Owidiusz opowiada o Sybilli Kumańskiej, która prosi Apollina o tyle lat życia, ile ziaren piasku utrzyma w dłoni. I choć je dostaje, z każdym rokiem kurczy się i słabnie, aż zostaje po niej tylko głos.