Bestie malowane
Bestie malowane! Dlaczego dinozaury tak nas ekscytują? I kiedy dinomania tak naprawdę się zaczęła
Początek dinomanii można, jeśli się uprzeć, wyznaczyć z dokładnością do jednego dnia. W sylwestra 1853 r. grupa uczonych i zaproszonych oficjeli zasiadła w południowym Londynie do nietypowej, choć bardzo uroczystej kolacji. Nie chodziło o serwowane potrawy, lecz o miejsce, w którym biesiadowano. Goście zasiedli bowiem przy stole ustawionym we wnętrzu… modelu iguanodona zrekonstruowanego w skali 1:1. Wydarzenie wzbudziło ogromne zainteresowanie prasy i gapiów – dokładnie o to chodziło jego inicjatorom.
Chcieli ściągnąć uwagę na siebie, ale jeszcze bardziej na kilkanaście sylwetek zwierząt składających się na pierwszą w historii wystawę modeli dinozaurów i innych prehistorycznych gadów. Wykonano je z metalowych prętów zalanych betonem.
Bankiet w iguanodonie urządzili Richard Owen i Benjamin Waterhouse Hawkins. Pierwszy był genialnym anatomem i paleontologiem. To on w 1842 r. opublikował dzieło opisujące historię gadów lądowych, zawierające słynne zdanie: „Mamy wystarczające dowody, aby wyróżnić odrębne plemię lub podrząd, któremu proponuję nadać nazwę Dinosauria”. W przypisach wyjaśniał, że nowy termin utworzył z greckich słów: deinos – „straszliwy” i sauros – „jaszczur”.
Czytaj też: Wędrówki z dinozaurami. BBC wskrzesza kultowy serial. W Polsce to była sensacja
Kciuk na nosie
Owen został nie tylko ojcem dinozaurów, ale także ich admiratorem i w pewnym sensie mecenasem. Stanowiły dla niego fascynującą zagadkę. Początkowo próbował upchnąć je w znanych już grupach gadów, w końcu jednak uznał, że kości tych wymarłych stworzeń nie przypominają ani jaszczurek, ani krokodyli.