Nauka

Ciała naprzód

Triumf Pistoriusa to tylko niewielka zapowiedź tego, co nas czeka w nieodległej przyszłości. Fot. Ferrajuolo / SGP / BEW Triumf Pistoriusa to tylko niewielka zapowiedź tego, co nas czeka w nieodległej przyszłości. Fot. Ferrajuolo / SGP / BEW
Oscar Pistorius może wystartować w Pekinie. Tak orzekł trybunał Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Pistorius biega na protezach nóg i uznano go właśnie za normalnego sportowca. To przełom nie tylko w sporcie.

Afrykańczyk Pistorius, formalnie rzecz biorąc, jest cyborgiem - osobą o hybrydowej, biologiczno-technicznej konstrukcji. Urodził się bez kości strzałkowych. Gdy miał 11 miesięcy, lekarze zdecydowali o amputacji obu nóg poniżej kolan. Sport stał się dla niego sposobem na wyjście z przypisanego przez los statusu osoby niepełnosprawnej: Pistorius już w szkole pływał, uprawiał zapasy i grał w rugby, występował w Igrzyskach Paraolimpijskich w Atenach w 2004 r. Jego życiową strategię określa motto: „Nie jesteś niesprawny ze względu na ułomności, jakie posiadasz, jesteś sprawny na miarę swoich zdolności". Sens tego motta nabrał głębi, gdy islandzka firma Ossur zaopatrzyła Pistoriusa w protezy „Gepard" wykonane z włókien węglowych. Sportowiec zaczął biegać - coraz szybciej, pokazując, że granica między prawdziwym sportowcem i parasportowcem przebiega wyłącznie w umysłach urzędników.

Podczas dyskusji, czy Pistorius może wystartować na olimpiadzie w Pekinie, role się odwróciły. Aspiracje niepełnosprawnego biegacza były kwestionowane przez „normalnych", bo dzięki protezom stał się nadsprawny. Wiadomo, że tam, gdzie wystartuje, kamery i obiektywy skierują się na niego. Nawet jeśli w Pekinie jeszcze nie wygra w konkurencji na bieżni, wygra w konkurencji o widownię, a w dalszej konsekwencji o lukratywne kontrakty reklamowe. Nie o sport jednak idzie i o dyskusję, czy Pistorius jest bardziej cyborgiem, czy mniej. Ciało jest dziś obiektem przygotowań z zaangażowaniem najnowocześniejszej nauki i techniki. Ciało staje się wielką obsesją współczesnego społeczeństwa.

Władza i wiedza

Wybitny brytyjski socjolog Anthony Giddens w książce „Nowoczesność i tożsamość" zauważa: „Ciało należało kiedyś do świata natury i człowiek miał jedynie nieznaczny wpływ na jego zasadnicze funkcjonowanie. Ciało było »danym«, nie zawsze dogodnym i odpowiednim, siedliskiem świadomości". W epoce nowoczesnej ciało zaczęło nabierać znaczenia politycznego, wszak to ciała obywateli tworzą ciało narodu, a od jego zdrowia zależy siła państwa.

Narodziny biopolityki, czyli włączenia ciała w bezpośrednie zainteresowanie władzy, badał francuski filozof Michel Foucault. W dziełach takich jak „Nadzorować i karać" pokazał powstawanie norm określających, kto jest zdrowy w sensie psychicznym i fizycznym, komu więc przysługują pełne prawa, a kogo należy izolować w instytucjach dyscyplinarnych: więzieniu, zakładzie psychiatrycznym, szpitalu. Jednym z reliktów tego podziału społeczeństwa według norm ogólniejszej użyteczności jest system kategorii zdrowotnych rekrutów, stosowany w ramach obowiązku powszechnej służby wojskowej. Istotą nowoczesnego społeczeństwa dyscyplinarnego jest jednak, zdaniem Foucaulta fakt, że jego członkowie narzucają sobie dyscyplinę bez popychania kijem. „Ciało staje w centrum uwagi nowoczesnej władzy, która w przeciwieństwie do władzy przednowoczesnej nie dąży do »naznaczenia« go, ale w zamian poddaje wewnętrznej dyscyplinie i samokontroli", wyjaśnia Giddens.

Czasy jednak zmieniły się, dzięki rozwojowi nauki i techniki człowiek zyskał niezwykłą moc ingerowania w naturę, w tym także w swoje ciało. W coraz większym stopniu staje się kowalem swojego losu. Skończyły się czasy tożsamości określonych w momencie urodzenia, w zapomnienie odeszła epoka zatrudnienia na całe życie i wystarczalności raz nabytych w szkole kwalifikacji. Życie jednostki staje się projektem polegającym na konieczności nieustannego modyfikowania cech określających jej tożsamość, stąd postulat „life long learning" - obowiązku uczenia się przez całe życie i stąd także coraz większe aktywne zainteresowanie własnym ciałem.

Szwy dla piękności

- Dla coraz większej liczby ludzi ciało staje się kapitałem - mówi prof. Marek S. Szczepański, dyrektor Instytutu Socjologii Uniwersytetu Śląskiego. Od kilku lat bada postawy i praktyki społeczne wobec ciała, wyrażające się m.in. w korzystaniu z zabiegów chirurgii estetycznej. - Jakiś czas temu zaintrygowały mnie kolejki oczekujących w jednej z klinik chirurgii plastycznej. Zdziwiło mnie, że większość pacjentów nie wyglądała na osoby wymagające interwencji. Dlaczego więc decydują się ponosić wysokie koszty, a także często cierpieć i ryzykować powikłania?

Pierwszy etap badań wykazał, że dla 39 proc. mężczyzn i 48 proc. kobiet atrakcyjność fizyczna jest jednym z kluczowych czynników powodzenia podczas poszukiwania pracy. Dla blisko jednej trzeciej badanych podczas poszukiwania pracy wygląd jest nie mniej ważny niż kompetencje. - Kolejne badania przeprowadziliśmy na grupie 1100 kobiet bezrobotnych, 1100 kobiet mających pracę i 700 przedsiębiorcach - wyjaśnia dalej prof. Szczepański. - Przedsiębiorcy odpowiadali ankieterom, że oczywiście w ich polityce rekrutacyjnej najważniejsze są kompetencje. Zupełnie jednak co innego wynikało z odpowiedzi zatrudnionych. Znając hipokryzję pracodawców kobiety szukające zatrudnienia wskazywały, że atrakcyjność fizyczna znacznie zwiększa ich szanse. Badanie kobiet już zatrudnionych ujawniło, że bardziej dokucza im inny problem - ciągle istniejąca dyskryminacja płacowa ze względu na płeć. - Od dziesięciu lat nic się nie zmieniło, kobieta zarabia przeciętnie 80 proc. pieniędzy, jakie dostaje mężczyzna zatrudniony na tym samym stanowisku - wyjaśnia prof. Szczepański.

O ile dyskryminacja ze względu na płeć jest ciągle faktem na polskim rynku pracy, faktem jest również niezwykła dynamika rozwoju zainteresowania ciałem i różnymi praktykami cielesnymi, od zwykłych zabiegów higieniczno-kosmetycznych po operacje chirurgiczne.

- Z naszych badań wynika, że sam rynek chirurgii estetycznej rozwija się w tempie rocznym przekraczającym 25 proc. - informuje prof. Szczepański. Kliniki oferują swe usługi za gotówkę, a ci, którzy gotówki nie mają, mogą liczyć na szybki kredyt z banku współpracującego z kliniką. Skoro ciało to kapitał, należy weń inwestować. 69 proc. mężczyzn i 62 proc. kobiet wydaje miesięcznie do 100 zł na pielęgnację urody, 20 proc. mężczyzn i 33 proc. kobiet wydaje na ten cel do 300 zł. - Podczas badań spotkaliśmy jednak i takie osoby, które zapłaciły za chirurgiczną korektę uśmiechu 70 tys. zł.

Depilator pod strzechą

Polacy odkryli ciało odkrywając rynek. Nowe formy troski o ciało stały się jednym z przejawów modernizacji. Przemianę tę analizuje dr Beata Łaciak w eseju „Obyczaje dotyczące ciała w Polsce okresu transformacji" z książki „Praktyki cielesne". Dr Łaciak badała, jak temat ciała i urody wkraczał do prasy i jak wraz z czasem narastała intensywność tej tematyki. Oto więc w 1991 r. „Twój Styl" pisał szerząc cywilizacyjną misję: „Na całym świecie eleganckie kobiety wiedzą, że nogi czy pachy nie mogą być owłosione. Obowiązujące kanony nie tylko estetyczne, ale higieniczne, nakazują, by odsłonięta - szczególnie latem - skóra była gładka. Nawet regulaminy poważnych urzędów i instytucji mówią, że kobieta ma mieć usunięte owłosienie z nóg". Jak wyglądał ten proces cywilizacyjny w praktyce?

Franciszek Wszołek był w latach PRL wiceministrem górnictwa, gdy zaczęła się transformacja, objął kierownictwo sklepu Baltony w Katowicach.

W 1991 r. zwierzał się: - Nie nadążam ze sprowadzaniem depilatorów. Przychodzą żony górników i płaczą - mój stary wraca z Reichu z roboty, a ja taka niewydepilowana! Na tę nową świadomość ciała tylko zacierali ręce szefowie koncernów kosmetycznych, podobno prezes Gillette z radością przyjął upadek Związku Radzieckiego: - Co za rynek, tam 50 mln kobiet nie goli nóg. Analiza Beaty Łaciak pokazuje doskonale nie tylko sam proces przemian obyczajów cielesnych, ale także rolę, jaką w nim odegrały media i kultura popularna (zwłaszcza seriale telewizyjne). To one narzucają kanony estetycznej poprawności, zmuszając swych czytelników do stosowania diet, uprawiania sportu, by w nagrodę mogli cieszyć się wyglądem takim jak telewizyjne gwiazdy. Badania zespołu prof. Szczepańskiego pokazują obowiązujące w tej chwili składniki ciała doskonałego. Dla mężczyzn patrzących na kobiety najważniejsza jest kształtna sylwetka, proporcjonalna budowa ciała, piersi, zdrowe włosy i sprężyste pośladki. Kobiety oceniają składniki urody mężczyzny w następującej kolejności: proporcjonalna budowa ciała, proste plecy, kształtna sylwetka, zdrowe włosy, sprężyste pośladki.

Strategie cielesne

Nie dajmy się jednak zwieść ogólnym statystykom - ostrzega prof. Szczepański. Strategie praktyk cielesnych są bardzo subtelne. Na podstawie swych badań socjolog z Katowic wyróżnił typy postaw wobec kapitału cielesnego. Oto kilka z nich:

Hazardziści - idą na całość według aktualnego trendu, są skłonni zaciągać kredyty i zadłużać się, byle tylko nie wypaść z gry. Są gotowi do pokerowych zagrywek udając, że posiadają coś, czego tak naprawdę nie mają. W grach społecznych często blefują, żeby osiągnąć zamierzony cel (sztuczne paznokcie, peruki itp).

Cooltowi - traktują swoje ciało jako obiekt kultu i dlatego bez przerwy są gotowi na wszelkiego rodzaju transformacje. Upiększają i cierpią, ponoszą ofiary na ołtarzu własnej cielesności. Tatuują się nawet w najbardziej unerwionych miejscach lub kolczykują tam, gdzie ciągła infekcja może zagrażać ich życiu.

Inwestorzy - racjonalni gracze na rynku społeczeństwa somatycznego. Śledzą na bieżąco wszystkie trendy, hossy i bessy - wiedzą, w co najlepiej zainwestować. Jeśli w tygodniowy pobyt w SPA, są gotowi wziąć bezpłatny urlop. Często korzystają z usług doradców od kreowania wizerunku.

Narcyzi - tułacze i ciułacze piękna - wiecznie i nieszczęśliwie w sobie zakochani. Z jednej strony przekonani o posiadaniu sporego kapitału o wysokiej wartości, ale wciąż nienasyceni i zachłanni. Nie czują się szczęśliwi, jeśli codziennie nie utwierdzają się w miłości do samych siebie poprzez inwestowanie dużej ilości czasu i środków finansowych w zabiegi prowadzące do pełni szczęścia.

Poza tym wyróżnić jeszcze można perfekcjonistów, hedonistów, rentierów i malkontentów. A także hakerów, czyli osoby „łamiące kody przyjęte w danej kulturze w stosunku do ciała. W kulturze, w której dominuje przekonanie o wartości urody nieskazitelnej, będą się celowo oszpecać, nie zachowując estetyki wyglądu. Ich postawa najczęściej ma być wyrazem buntu dla konsumpcyjnego i higienicznego świata społecznego, w którym rządzi ład wyznaczony przez normy i kulturę uznawane przez większość".

Eksplozji nowych praktyk cielesnych, od zabiegów kosmetycznych przez tatuaż po chirurgię estetyczną, nie da się wyjaśnić redukując ludzkie motywy do prostych przyczyn takich jak wpływ mody, kultury popularnej, wzrostu zamożności. Wchodzimy w epokę, gdy możliwości techniczne wynikające z rozwoju medycyny i nauki spotykają się z presją rynku, na którym ciało staje się jedną z form cyrkulacji kapitału, co z kolei wywołuje coraz częściej pragnienie oporu przeciwko tej logice zamiany intymności w towar. Ciało staje się miejscem ścierania różnych porządków i systemów wartości.

Triumf Pistoriusa to tylko niewielka zapowiedź tego, co nas czeka w nieodległej przyszłości, gdy rozstrzygać przyjdzie, jakie prawa obywatelskie należą się ludziom o zwiększonych za sprawą techniki kompetencjach intelektualnych.

Polityka 22.2008 (2656) z dnia 31.05.2008; Nauka; s. 80
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną