Udany eksperyment. Po raz 15. rozdaliśmy Nagrody Naukowe!
Program stypendialny POLITYKI ma już 15 lat
Czy jest takie słowo, taka myśl, taka spinająca idea, lakonicznie oddająca charakter konkursu POLITYKI dla najwybitniejszych młodych naukowców, którego jubileuszową edycję uwieńczyła w minioną niedzielę uroczysta gala? Bo że wśród rozmaitych stypendiów, grantów i nagród dla ludzi nauki nasze przedsięwzięcie jest oryginalne, zawsze podkreślają i stający do rywalizacji uczestnicy, i jurorzy, i sponsorzy, i zazwyczaj sympatyzujący z naszą inicjatywą kolejni ministrowie nauki i szkolnictwa wyższego. Wydaje się, że objawia się ta idea teraz już bardzo wyraźnie. To zaufanie.
Czytelne jest ono już w strukturze formularza zgłoszeniowego: szczegółowego na tyle, na ile to absolutnie niezbędne, bez konieczności biurokratycznego potwierdzania swych osiągnięć kwitami, pieczęciami, opiniami, rekomendacjami. Ufamy bowiem, że ludzie poważni i dorośli, stając do takiego konkursu, przedstawią się rzetelnie i prawdziwie. Sporą wagę przywiązujemy za to do zawartej w kilku tysiącach znaków autoprezentacji. Ufamy, że uczestnicy nie będą uprawiać autoreklamy, ale umiejętnie opowiedzą, czym się zajmują i jakie to ma znaczenie.
Z całkowitym zaufaniem powierzamy te formularze jury pracującemu od 15 lat niemal w niezmiennym składzie. Nie narzucamy kryteriów wyłaniania kandydatów do nagród w poszczególnych dyscyplinach, nie skodyfikowaliśmy żadnej sztywnej, punktowej procedury – ufamy, że każda z tych wybitnych postaci polskiej nauki jest w stanie sama sobie z tym zadaniem doskonale poradzić. Nie ma wątpliwości, że profesorowie ufają sobie wzajemnie. Na posiedzeniach kapituły prezentują „swoich” faworytów z przekonaniem, więcej, z entuzjazmem, ale potrafią też wycofać kandydaturę, niejako ustąpić miejsca, ufając, że w innej dyscyplinie pojawiły się akurat dwie czy trzy szczególnie niezwykłe osoby.