Rynek

Groźny blask

Złoto: jak drogo jeszcze?

Gdy nie wiesz co kupować, bo wszystko wydaje się ryzykowne, kupuj złoto. Tak mówili nasi pradziadowie i wygląda na to, że podobnie będą mówić nasze wnuki. Na początku tygodnia cena uncji złota przekroczyła 1200 dolarów. Jeszcze na progu listopada kosztowała 1100.

Złoto kupują dzisiaj wszyscy: banki centralne wielu państw, inwestorzy indywidualni, jubilerzy, duże fundusze, spekulanci. Chiński bank centralny zapowiedział, że w ciągu kilku lat chce zwiększyć swoje rezerwy o… 6000 ton. Duże zakupy poczyniły niedawno Indie, Kanada i kilka krajów arabskich. Dlaczego tak się dzieje? I gdzie jest kres tego szaleństwa?

Odpowiedz na pierwsze pytanie jest dużo łatwiejsza. Złoto drożeje zawsze w czasach strachu i finansowych niepewności. A one trwają. Ponad rok temu, kiedy upadał wielki amerykański bank Lehman Brothers, skończyła się pewna epoka. Odszedł czas fantastycznych okazji inwestycyjnych i krociowych zysków, a przede wszystkim wiara, że dzięki umiejętnemu sterowaniu cyklem koniunkturalnym tak już będzie długo, może zawsze? Dziś wiemy, że to była dziecinna ułuda, a bankierzy i urzędnicy nie przestali popełniać błędów.

Owszem, po gigantycznej akcji ratunkowej podjętej przez rządy najbogatszych państw i ich banki centralne do powtórki kryzysu z lat 30. nie doszło. Pojawiają się nawet pierwsze zwiastuny lepszych dni, ale niepewność nie znikła. Ona w nas samych trwa, prędko nie wyparuje. A w takich czasach zawsze szuka się dla swoich pieniędzy bezpiecznej przystani. I od stuleci jest nią złoto.

Drożeje ono tak szybko nie tylko dlatego, że jest na nie coraz większy popyt. Drugą równie ważną przyczyną jest powiększająca się z dnia na dzień słabość dolara, najważniejszej waluty rezerwowej świata, a jednocześnie miernika wartości złota. Dolar był dla inwestorów „ostatnią przystanią” w styczniu i lutym tego roku, w czasach największej paniki na giełdach. Ale dziś przeważają obawy, że gigantyczne zadłużenie Stanów Zjednoczonych, wespół z bilionami „zielonych”, które poszły na utrzymanie przy życiu sektora finansowego, skończą się źle nie tylko dla Ameryki, ale przede wszystkim dla jej pieniądza.

Kiedy dolar zawodzi i słabnie, złoto musi drożeć. Nie brak odważnych, którzy mówią, że za kilka miesięcy uncja (31,1 grama) będzie kosztowała 1500 a nawet 2000 dolarów. Jeszcze niedawno takie prognozy wydawały mi się całkiem nieprawdopodobne. Dziś nie mam już tej pewności. Kto da więcej?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Ranking najlepszych galerii według „Polityki”. Są spadki i wzloty. Korona zostaje w stolicy

W naszym publikowanym co dwa lata rankingu najlepszych muzeów i galerii sporo zmian. Są wzloty, ale jeszcze częściej gwałtowne pikowania.

Piotr Sarzyński
11.03.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną