Jeśli dotąd zakupy kojarzyły się nam tylko i wyłącznie z przyjemnością, jeśli łudziliśmy się, że krążąc między półkami, podejmujemy świadome wybory, to zapomnijmy o tym wszystkim. Badania światowego guru marketingu, Martina Lindstroma, pokazały, że o naszych „wyborach” i „przyjemnościach” decyduje w dużej mierze podświadomość. To ona – zdaniem Lindstroma - zarządza aż 85 procentami zachowań konsumenckich. „Teraz już rozumiemy, dlaczego zakochujemy się w rzeczach, które zamierzamy kupić” – pisze Lindstrom w książce „Zakupologia” (wydanej niedawno przez krakowski Znak). To brutalna diagnoza tuż przed świętami. Zakochani w przedmiotach?! Prędkie, nieprzemyślane zakupy?! Wolne żarty, Panie Lindstrom! A jednak. Autor książki prowadzi nas przez labirynt sklepowych półek i naszych decyzji. Rozszyfrowuje tym samym prawdziwą zakupową motywację. Dzięki jego spostrzeżeniom łatwo teraz stworzyć litanię konsumenckich grzechów głównych.
Grzech 1: pycha, czyli nie straszny mi rak płuc
Wystarczy przyjrzeć się, jak się sprawy mają z wyrobami tytoniowymi. Codziennie sprzedaje się około 15 miliardów sztuk papierosów, co daje wynik około 10 milionów na minutę. Mało tego, wśród tej grupy ogromną rzeszę stanowią lekarze. W Chinach w roku 2006 odsetek palących doktorów sięgał 60 proc. Dzieje się to wszystko mimo oficjalnego zakazu reklamy papierosów, ostrzeżeń lekarzy i milionów wydawanych na społeczne kampanie, które za wszelką cenę starają się zniechęcić nas do brzydkich skłonności.
Ale nałóg wciąż ma się dobrze pomimo ogromnych nakładów energii i pieniędzy. Paradoks? Poniekąd tak. Badania mózgu palaczy przyniosły odpowiedź na tę sprzeczność.