Nie potrzeba było portalu Wikileaks, by z centrali Polskich Linii Lotniczych LOT wyciekły informacje o przygotowywanych zmianach wizerunku firmy, w tym także o nowym wyglądzie samolotów. Embraery, które niebawem wejdą do służby, jako pierwsze miały zostać pomalowane według nowego wzoru. Po nich, na początku 2012 r., długo wyczekiwane Boeingi Dreamlinery. Wprawdzie już kilka miesięcy temu były prezes LOT Sebastian Mikosz mówił publicznie o szykowanych zmianach, ale dopiero niedawno TVN CNBC zdobył projekt nowego wizerunku maszyn LOT.
Pracownicy firmy i miłośnicy lotnictwa zamarli ze zgrozy: ze statecznika pionowego zniknął żuraw! Słynnego ptaka nie było także w innym tradycyjnym miejscu, czyli w napisie LOT, we wnętrzu litery O. Przetrwał jedynie w karłowatej formie w przedniej części kadłuba. To był szok, który szybko przerodził się w akcję protestacyjną. Wzięli w niej udział lotowscy związkowcy oraz miłośnicy lotnictwa, którzy skrzyknęli się na portalu społecznościowym Facebook, tworząc grupę Łapy Precz od Żurawia PLL LOT. Wystosowali też oficjalną petycję do ministra skarbu. „Zwracamy się z prośbą o zwrócenie się do Pańskich podwładnych zasiadających w zarządzie PLL LOT o anulowanie decyzji w sprawie zmiany malowania samolotów PLL LOT” – napisali, wskazując, że żuraw jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich znaków firmowych.
– Większość firm na świecie chlubi się swoją długą historią i eksponuje elementy świadczące o tym, że działa od wielu lat. Nie rozumiem, dlaczego LOT chce się pozbyć żurawia. Że jest trochę anachroniczny i utrzymany w starej estetyce? To może warto pomyśleć, jak go odświeżyć, zamiast eliminować – przekonuje Krzysztof Moczulski z portalu lotnictwo.net, sygnatariusz listu i organizator buntu w obronie żurawia.