Kolonio, wykup metropolię!
Kolonio, wykup metropolię! Przestroga z Portugalii
Do połowy kwietnia Portugalia musi wykupić obligacje za 4,5 mld euro, do połowy czerwca za kolejnych 5 mld. Na pierwszą transzę rząd ma dość gotówki, ale na wykup drugiej będzie już musiał się zapożyczyć. Tymczasem rynki finansowe tracą wiarę w wypłacalność Portugalii – średnia rentowność dziesięcioletnich obligacji sięgnęła w ubiegły piątek 8,4 proc. Jeszcze kilka tygodni temu premier José Sócrates ostrzegał, że kraj nie będzie w stanie obsłużyć swojego długu, jeśli oprocentowanie przekroczy 7 proc. Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy od miesięcy namawiają Lizbonę, by wzięła pożyczkę, ale premier odmawia. W ubiegłym tygodniu agencja Standard&Poor’s obniżyła wiarygodność kredytową Portugalii do poziomu prawie śmieciowego (BBB-). Pytanie nie brzmi już czy, ale kiedy Lizbona wezwie pomoc.
Sytuację komplikuje kryzys polityczny. Sócrates podał się do dymisji, a prezydent Aníbal Cavaco Silva rozpisał wybory dopiero na 5 czerwca, bo zgodnie z konstytucją głosowanie nie może odbyć się wcześniej niż 55 dni po ogłoszeniu terminu. – Do tego czasu będziemy pewnie potrzebowali pomocy – ocenia prof. João César das Neves, ekonomista z Portugalskiego Uniwersytetu Katolickiego i doradca Cavaco Silvy z czasów, gdy ten był premierem. Opozycja wzywa Sócratesa, by wziął pieniądze od Unii i MFW, ale szef rządu odpowiada, że bez wotum zaufania nie może podjąć tak ważnej decyzji. Gra toczy się o głosy: Sócrates wie, że jeśli teraz zmieni zdanie, przegra wybory z kretesem, z kolei lider opozycji Pedro Passos Coelho nie chce zaczynać własnych rządów od żebrania w Unii.
Sygnał ostrzegawczy
Portugalia ma 10 mln obywateli i gospodarkę prawie trzy razy mniejszą niż Polska. Do Unii wstąpiła w 1986 r.