Spotkanie z dziennikarzami POLITYKI odbyło się w środę 20 kwietnia. Pytaliśmy przede wszystkim o wzrost cen, który - zdaniem prezesa NBP i przewodniczącego Rady Polityki Pieniężnej - jest poważnym, ale przejściowym problemem, czego przykładem jest cena cukru. - Inflacja w Polsce ma w tej chwili źródła spoza polskiej gospodarki. Przede wszystkim drożeją paliwa i żywność. Podobnie dzieje się na całym świecie. Inflacja bazowa – po wyłączeniu cen żywności i energii – wynosi 2 proc., a to nie oznacza dramatu. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że wzrost cen paliw i żywności jest dla konsumentów odczuwalny i nie sposób tego ignorować w polityce pieniężnej – przekonywał prof. Marek Belka.
Proszony o ocenę polityki rządu Donalda Tuska, który preferuje raczej metodę małych kroków, niż gwałtownych zmian – co w obliczu światowego spowolnienia gospodarczego jest krytykowane, szczególnie przez opozycję - prezes NBP mówił:
- W Polsce mamy już teraz „nowoczesną” scenę polityczną, to nie czas heroicznej walki jak na początku reform. W takim ujęciu Tusk jest pierwszym w kraju „nowoczesnym szefem rządu”, który waży to co trzeba, z tym co można. Spora część polityków, elit, ekonomistów i społeczeństwa żyje jeszcze w epoce heroicznych reform, wprowadzanych nadludzkim wysiłkiem. Tymczasem Tusk rozważa co trzeba i co się powinno, a co może poczekać. Dlatego są środowiska, których to działanie powolne, punktowe, irytuje. Leszek Balcerowicz miał szczęście bo wprowadzał pakiet reform w próżni politycznej. Teraz już tak się nie da. Na świecie politykę prowadzi się właśnie w ten sposób – lancetem, a nie młotem pneumatycznym.