Wawrzyniec Smoczyński: – Jest pan najsłynniejszym ekonomistą w Unii, który zaleca Grecji wystąpienie ze strefy euro. Dlaczego?
Hans-Werner Sinn: – Nie zalecam, po prostu nie wykluczam takiej możliwości. Jest jasne, że aby odzyskać konkurencyjność, Grecy muszą obniżyć swoje ceny i płace. Mogą to zrobić, pozostając w strefie euro, ale taka dewaluacja wewnętrzna będzie trudna, bo nie sposób dokonać skoordynowanej obniżki w gospodarce, gdzie obowiązują tysiące płac i miliony cen. Alternatywą jest dewaluacja zewnętrzna, czyli wystąpienie z unii walutowej, przywrócenie drachmy i obniżenie jej wartości względem euro. Oba rozwiązania mają przerażające konsekwencje, ale trzeba szukać mniejszego zła.
Jakie to konsekwencje?
Jeśli Grecja przywróci drachmę, ludzie ruszą do banków, żeby wypłacić depozyty w euro, a to zrujnuje grecki sektor bankowy. Ale jeśli zachowają euro, zniszczą część realnej gospodarki. Każda firma ma aktywa i pasywa – pierwsze to m.in. środki trwałe, czyli budynki i maszyny, drugie to najczęściej kredyty w bankach. W razie obniżki cen wartość środków trwałych spadnie, ale ciężar długów pozostanie bez zmian. Jeśli ceny spadną, powiedzmy, o połowę, współczynnik pasywów do aktywów wzrośnie dwukrotnie, czyli kondycja firm znacznie się pogorszy.
Z kolei jeśli Grecja wystąpi ze strefy euro, kredyty przedsiębiorstw również zostaną przewalutowane na drachmę, a gdy rząd obniży jej wartość, stosunek aktywów do pasywów w drachmach pozostanie ten sam, mimo że wartość jednych i drugich w euro spadnie.