Do niedawna banki szwajcarskie uchodziły na świecie za symbol pewności i zaufania. Wiadomość, że UBS (największy bank szwajcarski) stracił 2,3 mld dol. na nielegalnych spekulacjach 31-letniego maklera, mocno zachwiała tą opinią. Pracujący od pięciu lat w banku Kweku Adoboli zaczął swe operacje trzy lata temu. I nikt tego nie zauważył!
Do dymisji podał się jego bezpośredni przełożony. A szef firmy? Prezes UBS Oswald Grübel oświadczył, że Kweku Adoboli działał sam. W wywiadzie dla szwajcarskiego tygodnika „Der Sontag” prezes Grübel miał powiedzieć: „jeśli ktoś działa z kryminalną energią, niczego nie da się zrobić. W naszym biznesie tak będzie zawsze”. Zakładając, że dziennikarze nie przekręcili słów prezesa, jest to zdumiewająca deklaracja impotencji systemu bankowego. Impotencji, która może grozić globalnym kataklizmem.
Global Synthetic Equity to nazwa działu, w którym pracował finansowy „geniusz”. Dla niewtajemniczonych – wszystko, co w finansach ociera się o słowo „syntetyczne”, to nic innego jak tzw. derywaty, rozmaite instrumenty pochodne, które niewielu prezesów w wieku ponad 50 lat rozumie. Handlując akcjami trzeba się nieco spocić, aby stracić miliardy. Lecz gdy przychodzi do derywatów, idzie to jak po maśle. Zwłaszcza gdy nie do końca wyczuwa się skalę zagrożeń.
Adoboli już zatrudnił prawników. Tych samych, którzy bronili Nicka Leesona, niegdyś pracownika innego renomowanego, dziś już nieistniejącego banku inwestycyjnego. Mało kto dziś pamięta Barings Bank, najstarszy bank inwestycyjny Londynu, który powstał w 1762 r. Pośredniczył on w największej w historii transakcji obrotu ziemią – sprzedaży przez Napoleona przeszło 2 mln km kw.