Rynek

Z dziury do dziury

Podatek od surowców - czy to ma sens?

Wydobycie surowców obłożone jest w Polsce jedynie opłatą eksploatacyjną. Naliczana jest od ilości, a nie od wartości kopaliny. Wydobycie surowców obłożone jest w Polsce jedynie opłatą eksploatacyjną. Naliczana jest od ilości, a nie od wartości kopaliny. Ahorcado / Flickr CC by SA
Jesteśmy bogaci w surowce naturalne, których właścicielem jest państwo. Tylko nasz Skarb niewiele z nich ma.
W Chile (światowy lider produkcji miedzi) firmy produkujące ponad 50 tys. ton miedzi płacą podatek w wysokości 5–14 proc. zysku.Charles O'Rear/Corbis W Chile (światowy lider produkcji miedzi) firmy produkujące ponad 50 tys. ton miedzi płacą podatek w wysokości 5–14 proc. zysku.

Dlaczego na liście surowców do opodatkowania premier wymienił tylko miedź, srebro i gaz z łupków? Nie było węgla, gazu ziemnego, ropy naftowej. Po te pieniądze nie warto się już schylać? – Jeżeli ten problem mamy rozwiązać, to musi być potraktowany systemowo, daninę nakładamy na wszystko: od miedzi, przez węgiel, po żwir, który też jest cennym surowcem, a jego eksploatacja dochodowa – mówi prof. Andrzej Barczak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Chodzi o opłatę za tzw. użytkowanie górnicze – popularne na świecie royalty. Co do zasady, to zgoda, bo przemysł wydobywczy to dzisiaj dobry biznes; chodzi tylko o zróżnicowanie stawek, aby niektórych branż nie pogrążyć – tłumaczy Barczak.

Minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział, że resort będzie pracował nad poszerzeniem opodatkowanych dziedzin także o węgiel kamienny i inne złoża. Na razie na pierwszy ogień poszła miedź. Tutaj strukturę podatku mamy już dobrze opracowaną, teraz podobną musimy opracować dla innych kopalin, bo każda ma swoją specyfikę – uzasadniał minister w RMF FM.

Chodzi o wzór, który uwzględnia przy miedzi m.in. ilość wydobytej rudy, zawartość w niej metalu, ilość wytopionej czystej miedzi, srebra i złota oraz notowania na giełdach w Londynie i Warszawie. Jeżeli przewiduje się, że KGHM będzie miał w tym roku zysk netto na poziomie 10–11 mld zł, to z proponowanego przez premiera podatku wpłynęłoby do budżetu co najmniej 2 mld zł. Do tego państwo ma prawie 32 proc. akcji Polskiej Miedzi, może więc liczyć na sporą dywidendę.

W niektórych przypadkach ustalenie wzoru opłat za użytkowanie górnicze wymaga zmiany przepisów. Dzisiaj własnością Skarbu Państwa są surowce energetyczne (węgiel kamienny, ropa, gaz), rudy metali (miedzi, cynku i ołowiu) oraz surowce chemiczne. A gdzie węgiel brunatny, z którego wytwarzamy jedną trzecią energii?

W świetle obowiązującego jeszcze prawa jego złoża są własnością właściciela nieruchomości gruntowej. To efekt zastosowania w prawie geologicznym i górniczym kuriozalnego kryterium, że kopaliny eksploatowane metodą podziemną i otworową (m.in. węgiel kamienny i gaz) należą do państwa, a wydobywane metodą odkrywkową, jak np. węgiel brunatny – do właściciela nieruchomości. Węgiel brunatny przejdzie we władanie państwa na początku przyszłego roku, po wejściu w życie znowelizowanego prawa.

Skromne opłaty

Najtrudniej może być z dodatkowym opodatkowaniem węgla kamiennego. Już słychać głosy niezadowolenia ze strony związków zawodowych, że nie pozwolą na kolejne obciążenie górnictwa. Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa oświadczyła, że polskie górnictwo jest dzisiaj najbardziej opodatkowanym górnictwem na świecie, i wyliczyła, że węglowe kopalnie odprowadzają rocznie do budżetu i związanych z nim instytucji ponad 7 mld zł typowych podatków.

Jerzy Markowski, ekspert górniczy, były wiceminister gospodarki odpowiedzialny za ten resort, mówi, że podatek od własności górniczej jest potrzebny, ale ważne jest też, jak wyobrażamy sobie wielkość tej daniny. – W miedzi mamy do czynienia z działalnością czysto komercyjną, a opodatkowanie węgla przekłada się na inne parametry, na bezpieczeństwo energetyczne państwa. I na wysokość naszych rachunków za prąd.

Obecnie wydobycie surowców obłożone jest w Polsce jedynie opłatą eksploatacyjną. Naliczana jest od ilości, a nie od wartości kopaliny. Właściciel bogactw naturalnych nie ma z tego żadnego dochodu. Całość opłaty idzie na rzecz gmin i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska – to rekompensata za dewastację natury. Opłaty są więcej niż skromne. KGHM za tonę rudy miedzi płaci 3,10 zł – rocznie daje to ponad 90 mln zł. Oczywiście miedziowy gigant płaci ponad 1,1 mld zł podatków CIT, od nieruchomości, za składowanie odpadów itd., jego pracownicy wysokie podatki PIT, ale to zupełnie inna kwestia.

W Chile (światowy lider produkcji miedzi) sprawę royalty rozwiązano tak: firmy produkujące ponad 50 tys. ton miedzi płacą podatek w wysokości 5–14 proc. zysku operacyjnego z działalności górniczej (w zależności od warunków geologicznych, zawartości metalu, cen itd.); producenci 12–50 tys. ton: 0,5–4,5 proc. zysku, a mniejsi – są zwolnieni z tego podatku. W Indiach takie opodatkowanie działalności górniczej wynosi 0,2–20 proc., w Rosji: 3–8 proc. zysku.

Nasze kopalnie węgla kamiennego płacą 2,13 zł za tonę. Wydobycie gazu ziemnego i ropy naftowej także nie podlega specjalnemu opodatkowaniu. Za każde 1000 m sześc. gazu PGNiG zapłaci w przyszłym roku 5,98 zł (przy wydobyciu ok. 4,3 mld m sześc. to niecałe 26 mln zł), a za tonę ropy 34,90 zł.

Zapowiadane jest opodatkowanie gazu łupkowego, ale to dopiero melodia przyszłości. Niedawno (POLITYKA 23) podawaliśmy, jak tę kwestię rozwiązano w kanadyjskim stanie Alberta. Opłata royalty wynosi 5–36 proc. wartości kopaliny według cen sprzedaży. Uwzględnia się w niej głębokość wierceń, wielkość wydobycia i ceny gazu na rynku.

Opłaty za użytkowanie górnicze są tak powszechne na całym świecie, że aż należy się dziwić, że u nas właściciel wcześniej nie upominał się o dochody ze swoich bogactw. A właściwie z naszych wspólnych. Wielokrotnie przecież obywatele ponosili koszty dofinansowania nierentownych kopalń czy restrukturyzacji górnictwa. Wspólnie też składaliśmy się na górnicze przywileje. Czas na transfer w drugą stronę: niech dochody z (tych naprawdę zarabiających) kopalnianych dziur zasypują dziury w budżecie.

Polityka 49.2011 (2836) z dnia 30.11.2011; Rynek; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Z dziury do dziury"
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną