Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Hamować łagodnie

Sejm przyjął nowy budżet

Sejm przyjął nowy budżet w dniu, który przyniósł świetne dane o naszej gospodarce. O ile gorzej będzie w kolejnych kwartałach?

I znów rację mieli optymiści. Według pierwszego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego polski Produkt Krajowy Brutto wzrósł w całym ubiegłym roku aż o 4,3 proc. To lepiej niż w 2010 r., a choć danych za sam IV kwartał na razie nie mamy, prawdopodobnie wypadł on lepiej od oczekiwań. Trudno popadać w euforię, ale mimo olbrzymich problemów Europy Polska wciąż broni się przed spowolnieniem. To prawda, że bardzo pomagają nam i słaby złoty, i środki unijne. Jednak przykładowo Węgry też mają taniego forinta i ogromne wsparcie z funduszy strukturalnych, a przecież ich sytuacja jest katastrofalna.

Trudno o lepszą informację dla rządu w dniu, na który przypadło sejmowe głosowanie nad budżetem. Zakłada on wzrost PKB w tym roku na poziomie 2,5 proc. PKB. Jeśli w Europie nie wydarzy się katastrofa, czyli rozpad strefy wspólnej waluty, Polska powinna zanotować lepszy wynik niż ten zapisany w ustawie budżetowej. Prezes NBP ocenia, że realny jest wzrost o ok. 3 proc. A to z kolei oznacza, że łatwiej będzie zrealizować bardzo ambitny cel – ograniczenie deficytu sektora finansów publicznych do niespełna 3 proc. PKB. Przy solidnym wzroście nawet nieco wyższy deficyt nie byłby dla nas tragedią w innej sytuacji zewnętrznej. Niestety, dziś niedotrzymywanie obietnic kończy się natychmiastową reakcją ze strony agencji ratingowych. A na obniżeniu naszej oceny wiarygodności moglibyśmy bardzo dużo stracić. Trzeba zatem zrobić wszystko, aby zrealizować plan, jaki minister Rostowski przedstawił w Brukseli.

Ekonomiści są zadowoleni, agencje ratingowe Polskę chwalą, instytucje europejskie też nie widzą większych powodów do niepokoju – znakomity wynik w 2011 r., niezłe prognozy na ten rok i zdecydowana walka z deficytem to recepta na utrzymanie przez nasz kraj dobrej opinii na rynkach finansowych.

Reklama