Walka o tańszy roaming trwa w Unii już od dłuższego czasu. Niestety, nie spełniły się optymistyczne prognozy Komisji Europejskiej. Miała ona nadzieję, że gdy pierwszy raz urzędowo obniży ceny, przestraszeni operatorzy szybko sami zaczną między sobą konkurować i dalsze interwencje nie będą już potrzebne. Tymczasem stało się dokładnie odwrotnie. Normalniejsze ceny rozmów i esemesów podczas pobytu w innych krajach członkowskich zawdzięczamy wyłącznie Komisji i Parlamentowi Europejskiemu. Świadczy o tym choćby przykład transmisji danych, czyli korzystania z Internetu w komórce. Ceny za tę standardową w dobie smartfonów usługę pozostają bardzo wysokie, bo dotąd nie ustalono maksymalnych europejskich stawek. Same aparaty ostrzegają przed korzystaniem z Internetu za granicą, a operatorzy mają obowiązek odcinać dostęp do transmisji danych, gdy koszt zużytych megabajtów przekroczy 50 euro.
Właśnie jedna z komisji Parlamentu Europejskiego przyjęła pakiet propozycji, które pozwolą wreszcie osiągnąć rozsądny poziom cen roamingu. Dyskutowany projekt zakłada, że koszt połączeń będzie dalej spadać i dojdzie w 2014 r. do zaledwie 11 eurocentów za minutę wykonywanego połączenia. Dla przykładu w tej chwili maksymalna stawka netto wynosi równowartość 35 eurocentów. Najważniejsza z proponowanych zmian to jednak obniżenie kosztów korzystania z Internetu. Europosłowie chcą, żeby jeden megabajt staniał już w tym roku do najwyżej 50 eurocentów, a za dwa lata – do jedynie 20 eurocentów. W tej chwili standardowe stawki wynoszą ok. 20 zł za taką porcję ściągniętych danych, a nawet w promocyjnych pakietach są znacznie wyższe od limitów proponowanych przez Parlament Europejski.
Trzymajmy kciuki, aby europosłowie jak najszybciej przyjęli pakiet proponowanych zmian w roamingu.