Z ostatniej chwili:
„Ogłaszam, że wczoraj o północy euro przestało być prawnym środkiem płatniczym na terytorium kraju. Decyzją parlamentu Grecja wystąpiła z Unii Europejskiej, a od dziś prawnym środkiem płatniczym na terenie kraju jest nowa drachma. Wywóz euro jest zakazany, a bank centralny rozpoczął pieczętowanie starych banknotów znakami nowej waluty. Banki komercyjne pozostaną zamknięte przez pięć dni, bankomaty będą wydawać jedynie pieczętowany pieniądz. Jednocześnie informuję, że z dniem dzisiejszym Republika Grecka nieodwołalnie zaniechała spłaty wszelkich zaciągniętych zobowiązań oraz naliczonych odsetek” – oświadczył premier Stavros Papaeuros.
Niestety, Grecy nie posłuchali apelu władz o zachowanie spokoju. W centrum Aten ludzie szturmują bankomaty i demolują sklepy, wojsko broni dostępu do parlamentu, a specjalne oddziały policji zajęły centrale banków. Na lotnisku Ateńczycy wciskają turystom zwitki banknotów, prosząc o wywiezienie oszczędności za granicę. Grecka straż przybrzeżna zatrzymała kilkadziesiąt jachtów z dużą ilością gotówki na pokładzie, wyławia też śmiałków, którzy na małych łódkach przeprawiają się do Turcji z walizkami pieniędzy. Na granicach przywrócono pełne kontrole, z budynków państwowych znikły błękitne flagi Unii. W Brukseli trwa nadzwyczajny szczyt Rady Europejskiej, przywódcy z niepokojem oczekują jutrzejszego otwarcia rynków…
Te dwa akapity to wciąż jeszcze fikcja, ale rzeczywistość niebezpiecznie szybko zmierza w jej kierunku. W sondażach przed czerwcowymi wyborami prowadzi radykalnie lewicowa partia Syriza, która żąda zaniechania dalszych cięć i reform.