Polimex-Mostostal to jedna z największych polskich firm inżynieryjno-budowlanych. Dziś jednak bardziej inżynieryjno-finansowa. Sytuacja jest poważna: 25 lipca upływa termin, w którym Polimex musi zwrócić obligatariuszom i kredytodawcom 100 mln zł, a w październiku kolejne 195 mln zł. Polimex nie ma tylu pieniędzy. Jeśli więc nie uda mu się zrolować obligacji, czyli przekonać obligatariuszy, żeby zamiast wykupu starej emisji zamienili ją na nową (zapewne wyżej oprocentowaną), firma może upaść. – Już od tygodnia pracuje Grupa Doradców Finansowych złożona z przedstawicieli domów maklerskich reprezentujących banki (Dom Maklerski PKO BP, UniCredit CAIB Poland, ING Securities) oraz Zespół Obligatariuszy. Współpracują z nimi przedstawiciele spółki. Przeprowadzają analizę sytuacji finansowej, w tym m.in. możliwości restrukturyzacji zadłużenia, potrzeb kapitałowych oraz możliwości pozyskania dodatkowych środków finansowych – wyjaśnia prezes Polimeksu Konrad Jaskóła.
Spółka intensywnie projektuje dziś rozmaite konstrukcje z dziedziny inżynierii finansowej. Na przykład: czy lepiej wyprzedawać akcje i udziały w spółkach zależnych oraz pozbywać się projektów deweloperskich, żeby zdobyć pieniądze, czy przeciwnie, zachować je, by mogły stanowić zabezpieczenie dla banków pod przyszłe kredyty? A może udałoby się pozyskać inwestora? Na niedawnym walnym cały zarząd Polimeksu nie dostał absolutorium. W ten sposób akcjonariusze dali wyraz niezadowoleniu z opłakanej sytuacji finansowej spółki. Jej akcje w ciągu roku straciły na wartości prawie 80 proc. Los prezesa Jaskóły jest więc niepewny, bo brak absolutorium skończy się utratą stanowiska, a być może doprowadzi do odpowiedzialności prawnej za nietrafione decyzje.
Drogie drogi
Wszystko za sprawą kontraktów na budowę dróg, autostrad i linii kolejowych, w których wykonawcą w ostatnich latach został Polimex-Mostostal.