Po raz dziewiętnasty z rzędu najbogatszym mieszkańcem Stanów Zjednoczonych jest Bill Gates, a drugie miejsce – również tradycyjnie – zajmuje inwestor Warren Buffett. Czołówka najnowszej listy magazynu „Forbes” niewiele się zmieniła, ale szacowany majątek większości krezusów wzrósł przez ostatni rok. Chociaż gospodarka USA powoli nabiera sił, a bezrobocie pozostaje na bardzo wysokim - jak na amerykańskie warunki poziomie ponad 8 proc. - najbogatszych te problemy zdają się nie dotyczyć. Łączny majątek czterystu najzamożniejszych Amerykanów według szacunków dziennikarzy „Forbesa” wynosi ok. 1,7 biliona dolarów. To aż o 13 proc. więcej niż rok temu.
Wytłumaczenie tego fenomenu jest stosunkowo proste. Bogaci posiadają przede wszystkim mnóstwo akcji i nieruchomości – to najważniejsze składniki ich majątku. W ostatnich miesiącach giełdy radziły sobie całkiem przyzwoicie. Najważniejszy w Stanach Zjednoczonych indeks Dow Jones Industrial Average wzrósł przez rok o ponad 10 proc. Uspokoiła się również sytuacja na rynku nieruchomości, a w niektórych regionach kraju ceny domów zaczęły powoli rosnąć. Wysokie bezrobocie czy olbrzymi deficyt budżetowy krezusów bezpośrednio nie dotyczą.
Większość najbogatszych ma jeszcze więcej niż rok temu, ale oczywiście nie wszystkim wiedzie się tak znakomicie. Tym razem ofiarą są przedstawiciele nowoczesnych serwisów internetowych. O połowę zmalał szacowany majątek Marka Zuckerberga, bo też mniej więcej o tyle spadł kurs akcji Facebooka od chwili debiutu. Również inni współwłaściciele tego najpopularniejszego na świecie serwisu społecznościowego sporo stracili. Zuckerberg znalazł się tym razem dopiero 36. miejscu, choć w poprzednim zestawieniu był czternasty. Oczywiście jego kłopoty chciałoby mieć wielu z nas, bo Zuckerberg ma wciąż prawie 10 mld dolarów.
Kampania wyborcza w Ameryce weszła już w najgorętszą fazę, a kwestia bogactwa tym razem wyjątkowo rozpala emocje. Kandydat Republikanów, Mitt Romney, jest zamożnym człowiekiem, a jego majątek szacuje się na 200-250 mln dolarów. To bardzo dużo, ale jednak zdecydowanie za mało, aby znaleźć się na tegorocznej liście „Forbesa”. Trzydzieści lat temu, gdy magazyn po raz pierwszy szacował majątek krezusów, do zmieszczenia się wśród pierwszych czterystu wystarczyło 75 mln dolarów. Teraz próg wejścia wynosi aż 1,1 mld.
Jeśli tak wygląda dla bogatych kryzys, to pewnie nie mają nic przeciwko temu, aby trwał on wiecznie.