Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Jak po grudzie

Szczyt UE: nie ma pożaru, więc politycy grzęzną

Nastrój, jaki dominuje na kolejnych szczytach szefów państw i rządów Unii od początku finansowego kryzysu, przypomina kolejką górską. Jazda jest ekscytująca, ale trudno powiedzieć, że przyjemna. Zwłaszcza gdy zjeżdża się w dół.

Jeszcze niedawno Europa była w euforii widząc jak oddala się niebezpieczeństwo szybkiego rozpadu strefy euro i greckiego exodusu. Na obecnym szczycie humory polityków znowu się jednak zwarzyły, a napięcie wzrosło. Już widać, że założonych celów w postaci budowy wspólnego nadzoru bankowego i uruchomienia Europejskiego Mechanizmu Stabilności (ESM) - tak szybko jak wcześniej zakładano - nie uda się osiągnąć. Najważniejsi, czyli Niemcy, Francja i Wielka Brytania, trwają przy swoim, a chęć do kompromisu maleje. W tym gronie bywa tak często, gdy nie ma noża na gardle. Teraz - na szczęście - znów go nie widać. I Europa znowu grzęźnie.

Tymczasem wszystkie kłopoty z ostatnich lat i miesięcy pozostają. W Grecji znowu był strajk generalny (ostre zamieszki w Atenach), widać też radykalizację nastrojów społecznych. Kłopoty hiszpańskich banków nie zmalały o jotę, Wielka Brytania eskaluje żądania szczególnych praw i powiększenia finansowych rabatów przy wpłatach do wspólnego budżetu. Gdzie nie spojrzeć, problem.

Fundusz ratunkowy później

W Brukseli, na dopiero co zakończonym szczycie, okazało się, że bezpośrednie finansowanie hiszpańskich, greckich, a także i innych zagrożonych banków, z 500 miliardowego funduszu ratunkowego - począwszy od stycznia - jest już nierealne. Jak dobrze pójdzie, system ruszy w drugiej połowie 2013 roku. Oczywiście wraca też pytanie, czy do tego czasu Hiszpania sama sobie poradzi? Na razie rynki podpowiadają, że tak.

Równie wiele wątpliwości dotyczy wspólnego systemu nadzoru bankowego. Ciągle nie wiadomo, jak liczną grupę banków ma objąć i czy aby na pewno można go sytuować bezpośrednio w Europejskim Banku Centralnym? Jedyna dobra wiadomość z ostatniego szczytu to taka, że większość unijnych polityków zaczyna przychylać się do przyznania wszystkim krajom UE, skłonnym wejść do wspólnego systemu nadzoru, jednakowych praw i głosu przy podejmowaniu decyzji w tym gronie. Dla Polski, która ciągle się waha i nie złożyła deklaracji w tej sprawie, jest to oczywiście bardzo ważne.

Budżet dobry dla Polski?

Szczyt jest więc za nami, efekty wydają się znikome, ale też jednocześnie poziom rozczarowania - mierzony choćby wypowiedziami polityków i wydarzeniami na giełdach w ostatnich dniach - pozostaje ograniczony. Może po ostatnim szczycie w Brukseli stosunkowo niewiele się spodziewano? Wszystkie ostre spory o jakich w czwartek i piątek donoszono, to tylko przygotowanie do kolejnych spotkań w tym gronie w listopadzie i grudniu. Tym razem poświęconych ustaleniu wielkości wspólnego budżetu na kolejne 7 lat i przeglądowi narzędzi, jakie Unia z mozołem szykuje do walki z kryzysem. Szczególnie to pierwsze na pewno będzie dla nas kluczowe.

Przedstawiciele Polski jeżdżący na kolejne szczyty z nie do końca dla mnie jasnych względów (w końcu od kilku lat w wielu europejskich krajach mamy ostrą recesję) starają się być w sprawie budżetu optymistami. Ciągle liczą na 300 miliardów złotych przeznaczonych ze wspólnej kasy na programy pomocowe dla Polski.

Oby już w listopadzie okazało się, że mają rację.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną